Buba baba

kwietnia 18, 2014

Nasza pociecha mówi, co raz więcej mówi, co raz więcej powtarza. Choć pewnie dla większości ludzi słowa Lulci mogą być jeszcze nie zrozumiałe, ja z pewnością się z nią dogadam. Dużo nam w tym rozwoju mowy udział miała i ma nasza pani logopedka.
I tak wczoraj kiedy Lulcia jechała z tatkiem autkiem, a był mega korek, bo na drodze była stłuczka, auta wpychały się na pas, trąbiły, i tak tatko wpadł w potyczkę słowną z jedną panią, mówiąc do niej tekst
"Ty głupia babo", pukając się palcem w głowę.
Kiedy zamknął szybę usłyszał z ust naszej trzy latki
"buba baba" i pukała się paluszkiem w głowę, te same pierwsze słowa usłyszała mama kiedy Lulcia wróciła do domu. Przy niej próbowałam zachować powagę, a jak nie widziała to ze śmiechu nie mogłam się powstrzymać i tłumaczyć, że tata nie ładnie się zachował talk mówiąc i nie wolno używać takich słów.
Morał z tego trzeba co raz bardziej ważyć słowa przy naszej Lulci.

Kolejny etap ostatnimi czasy na topie to Lulcia ciągle chodzi i powtarza, że tata nie ma pepe, że mama i Lulcia mają pepe, a tata nie ma. Na początku trudno było jej to zaakceptować, ale po rozmowie i wyjaśnieniu, że dziewczynki od chłopców się różnią, teraz się z tego śmieje, że tata jest bez pepe.
Bez dwóch zdań nasze dziecko dorośleje nam z każdym dniem.

Rośnie nam porządnisia. Każda rzecz musi być odłożona na swoje miejsce. Wieczorem kiedy Lulcia rozbiera się do mycia, układa swoje ubranka na krzesełku, buciki obok łóżeczka, przychodząc ze żłobka, zdejmując ubranka wkłada je do szuflady, równo ustawia buciki na wycieraczce, zabawki sprząta po zabawie i to na tyle, że np. klocki z których zbudowała wieżę nie mogą być schowane do pudła złożone, każdy klocek musi być rozłożony i włożony każdy z osobna. Papierki wie do którego kosza wrzucić, a do którego pieluszkę po nocy (niestety ciągle się w nocy nie odpieluchowałyśmy). Nasza Zosia samosia sama już korzysta z toalety, pozostawiając toaletę po każdym użyciu na błysk. Zawsze spuści wodę, popsika zapachem i wyczyści szczotką toaletę obowiązkowo. U babci też porządki robi, drzwi od toalety, łazienki nie mogą być otwarte, tylko zamknięte. Jest na tyle już z niej gospocha, że kiedy mama szykuje obiad Lulcia nakrywa do stołu, po obiedzie chowa naczynia do zmywarki, ba to ona uruchamia zmywanie, a potem wyjmuje i chowa do szafek suche, umyte naczynia, pomaga wkładać pranie do pralki, zawsze po tygodniu ze żłobka dzieci otrzymują piżamkę do prania, Lulcia pierwsze co robi po przyjściu do domu wkłada ją do pralki. Każdy kto przychodzi do nas w odwiedziny dostaje od Lulci pantofle, no bo jak to goście mają chodzić na boso. Szykując przekąskę, zawsze wyjmie talerzyk by nie nakruszyć, a jak chce kanapkę, otwiera zamrażalkę (bo chleb mrozimy), wyjmuje chleb, otwiera piecyk w kuchence włącza go i wkłada chlebek, by się rozmroził, parę razy pod okiem mamy były podjęte próby posmarowania chlebka masłem.
A w weekend kiedy czas na sprzątanie mieszkania Lulcia z ochotą pomaga wyciera kurze, zamiata, wie do czego służy mop, jak coś się wyleję leci zaraz po niego, łapie się za odkurzacz taka z niej gospocha :)

A u Was Wasze dzieci gospodarzą ?

Szczypta o Mnie

Może Cię zainteresować również

16 komentarze

  1. Moja Synowa jaka pracowita ;) idealna kandydatka Zona Starszaka , ktory ostatnio opuscil sie ze sprzataniem :(

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja nie widzę innej opcji jak Szymek przyjeżdża na przeszkolenie do Lulci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby jej tak zostało :)
    Synal jest porządny, ale tylko kiedy chce, gdy nie ma ochoty np posprzątać zabawek są mega awantury.
    A z tym ważeniem słów to ja będę musiała baaaaardzo uważać.
    Pozdrawiam i życzę wesołych i pogodnych świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, że jej tak zostanie. Ja jako nastolatka byłam straszną bałaganiara mama się martwiła co ze mnie wyrośnie, a teraz przeciera oczy ze zdumienia, że wyrosła ze mnie taka pedantka. A na słowa wypowiadane przy dzieciach trzeba je bardzo ostrożnie ważyć na to co się mówi.

      Usuń
  4. Nasz porządnicki rozładowuje zmywarkę, odkurza, zamiata, swoje brudne ubranka zanosi do łazienki. Czasem trafiają do jego kosza na bieliznę, czasem od razu do pralki. Dobrze, że jeszcze jej nie uruchamia niemal pustej :) tylko ze sprzątaniem pokoju różnie bywa. Woli pomagać mi w kuchni i uczestniczyć w gotowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No u nas to Lulcia wie jak uruchomić zmywarkę, a tata nie wie. Dobrze, ze mamy pomoc w tych naszych małych pomocnikach :)

      Usuń
  5. Wspaniała dziewczynka. To cudownie, że ma takie cechy, które nieraz ciężko nauczyć. Niektóre dzieci posprzątają po zabawie raz-dwa, szybciutko, bo nie ma czasu,bo trzeba biegnąć i bawić się w coś innego.
    Chciałabym kiedyś powiedzieć tak o mojej Kalinie, że też taka jest.

    Buba baba - świetne :D

    Apropo takich śmiesznych słów z ust dziecka. Moja ciocia raz wyganiała z domu osę i niechcący w towarzystwie swojej wnuczki powiedziała do osy " ty szmato". Nawet nie wiedziała, że ta zapamiętała słówko. Kilka dni później jechały windą z kilkoma sąsiadami i tam w windzie była mucha. Dziewczynka do niej "O ty szmato!" :D

    Chciałam jeszcze o coś zapytac. Może Ci sie to wydać dziwne. Ale nie mam kontaktu z wieloma matkami i nie wiem, o co chodzi z tą pieluchą? W nocy? Już któryś raz czytam u kogoś coś o pieluszce w nocy, o taką tetrową chodzi, tak? Co z nią robicie? Moja córka nie ma w łóżeczku, gdy śpi, żadnej pieluchy i zastanawia mnie, jaką funkcję ta pielucha miałaby wnieść. Ewentualnie.
    Nie śmiej się ze mnie.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie śmieje się, w końcu kto pyta nie błądzi :) A z tą pieluchą tetrową to chodzi chyba o to, że jeśli karmisz piersią, możesz włożyć tetrową pieluchę w stanik chodzić z nią ona przejdzie Twoim zapachem i mleczkiem i taką pieluszkę wkładasz do łóżeczka dziecka, dzięki niej czuję ciągle mamę, bo ma jej zapach przy sobie i mleczko, po za tym dzieci lubią się tulić do tetrowej pieluszki, ciućkać ją, przytulać się,etc...

      Usuń
    2. Ahaa...
      Ja nie karmiłam piersią, więc nie wiedziałam.
      Tu muszę się pożalić. Moja Kalinka w ogóle (!) nie lubi się przytulać. Do nikogo i do niczego. Ani do mamy, ani do taty, ani do pluszaków, ani do kocyka. Mam nadzieję, że kiedyś jej to minie.
      Choć zdaję sobie sprawę, że to efekt między innymi tego, że z mamą od małego się nie przytulała. Podczas chemioterapii chemia wychodziła ze mnie całym moim ciałem i nie wolno było małemu dziecku do tego ciała się przytulać. Również i z tego powodu nie karmiłam piersią. I ona teraz bliskości nie lubi ;(

      Pozdrawiam Cię i również życzę Wam wesołych świąt!

      Usuń
    3. No Malwinko w Twoim przypadku jest to zrozumiałe, brak kp, czy kwestia przytulania, choć szczerze nie wiedziałam, że przy chemii nie można się przytulać. Miałaś w tamtym czasie trudny okres, dobrze, że już minął i żeby nigdy nie wrócił. A Kalince niechęć do przytulania minie.

      Usuń
  6. Wyobraziłam sobie jak mówi buba baba i puka się w czółko :D Słodka jest

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo, Lulinko!
    Zagadasz Mamusie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogodnych i zdrowych Świąt!

      P.S. Jestem katoliczką:)

      Usuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Archiwum

Flickr Images