Efekt Placebo

marca 14, 2014

Efekt Placebo, wszystkie znaki na ziemi na to wskazują.

O moich problemach zdrowotnych, które rozpoczęły się z początkiem 2014 roku wiecie. O tym, że miałam suchy, napadowy kaszel od miesiąca, to też już wiecie. O tym, że wszystkie badania jakie zrobiłam (rtg płuc, wymaz z gardła, czy badanie na krztusiec) wyszły dobrze i moja pani doktor rozkładała ręce na mój przypadek i wręczając mi skierowanie do pulmonologa przerzuciła odpowiedzialność na innego lekarza też wiecie.

Wizytę do pulmonologa udało mi się wyznaczyć w trybie ekspresowym, miałam to szczęście, że zwolniło się miejsce i dostałam się do samej pani profesor :) Poniedziałek 10.03 godzina 15 wizyta rozpoczęła się spirometrią, która wyszła mi też dobrze, następnie wywiad lekarski z panią profesor. Opowiadałam wszystko od początku jakie przypadłości mnie złapały, odpowiadałam na dodatkowe pytania zadawane przez panią profesor czy palę (paliłam), czy jestem alergiczką (jestem alergia krzyżowa tj. osoba uczulona na pyłki brzozy, może mieć te same objawy alergiczne po spożyciu jabłek i ja tak mam okres pylenia zaczyna mi się od stycznia/lutego i trwa do maja), czy w rodzinie jakieś obciążenie chorobami (jest mój tato ma astmę oskrzelową), jakie leki przyjmuję na stałe i na alergię i nagle pada diagnoza, że wszystkie objawy, o których wspomniałam wskazują, na astmę oskrzelową. Wypisała mi druczek recept na inhalatory wziewne wyjaśniła jak używać i kazała za miesiąc pojawić się na kolejnej wizycie. Z gabinetu wyszłam zrezygnowana i z lekka załamana bo do chorej tarczycy dołączyła mi astma masakra :/ Niezwłocznie po wizycie udałam się do apteki celem wykupienia lekarstw, zostawiając 60 PLN w kasie apteki.
Wieczorem kiedy Lulcia poszła spać,matula zasiadła wygodnie na kanapie z sunia u boku, bo ktoś towarzystwa musiał dotrzymać, a małżowinka w delegacji, zaczęłam zapoznawać się z ulotką informacyjną dołączoną do lekarstw i włos na głowie mi się zjeżył, czytając o skutkach ubocznych. Szczególną uwagę przykuł punkt ciąża i kp. Zazwyczaj w ulotkach czytamy, że w czasie ciąży i kp zapytaj lekarza o możliwość przyjmowania danego leku, a tu dodatkowym punktem był punkt jeśli planujesz ciąże poinformuj o tym lekarza, ja tego nie zrobiłam mój błąd, ale szczerze nie myślałam racjonalnie kiedy mi pani profesor postawiła diagnozę.

Łzy do oczu zaczęły napływać, z nosa katar zaczął kapać, ocierając oko rękawem bluzki, szlochałam sobie w objęciach mojego psa, by chwilę później wyszlochać się mężowi do słuchawki, że z naszych planów powiększenia rodziny nici, że jestem chora i że w ogóle wszystko na nie. Mąż trzeźwo myślący powiedział nie bierz lekarstw i zadzwoń i umów się na kolejną wizytę do lekarza, spokojnie, z astmą da się żyć, czego przykładem jest Twój ojciec, a po za tym to wstępna diagnoza jest. Nie powiem jak zwykle mnie podbudował na duszy kochany mój :* Tak też zrobiłam lekarstw nie wzięłam, szłam spać z duszą na ramieniu, czy złapie mnie napad kaszlu, czy prześpię noc spokojnie.
Ku mojemu zdziwieniu noc przespana spokojnie uf :)
We wtorek rozpoczęłam telefonowanie i kolejne schody. Pani profesor na co dzień pracuje w szpitalu, a w przychodni, w której byłam u niej na wizycie jest raz na dwa tygodnie, więc dopiero 24.03, mogę przyjść i się skonsultować. Kolejny krok telefon na oddział szpitalny, w którym pracuje pani profesor, niestety bardzo ją trudno, wręcz awykonalne by ją złapać pod telefonem w pokoju lekarskim, bo ciągle krąży między zajęciami ze studentami, a przychodnią, a oddziałem, w środę powiedziałam pass z telefonami.
Tym bardziej przekonało mnie do spasowania, to, że mój kaszel od poniedziałku z każdym dniem dawał znać o sobie coraz mniej

Od wtorku nie miałam napadu kaszlu suchego, męczącego tak jak miała do tej pory, noce przespane, a wcześniej by spokojnie przespać noc brałam Thiocodin z kodeiną hamującą kaszel, kaszel pojawia się, ale bardzo sporadycznie i nie jest uciążliwy tak jak był. Oczywiście do lekarza się wybieram albo tego 24.03, albo na swoją wyznaczoną wizytę na 7.04, zapisałam się również do alergologa swojego w celu konsultacji.
Myślę, że dobrą drogę, na tą chwilę obrałam. Po co się faszerować sterydami i zatruwać organizm kiedy jest dobrze, szczególnie w kontekście naszych planów. Prawda.

Czyżby efekt placebo w postaci wizyty u specjalisty tak na mnie zadziałał, czyżby jakaś silniejsza postać alergii w tym roku dała o sobie znać, nie wiem co, ale w każdym razie pomogło i mam cichą nadzieję, że tak zostanie :)))




Przypominam o zapisach na MOJĄ ROZDAWAJKĘ kto się jeszcze nie zapisał, niech to szybko uczyni, bowiem czasu zostało już coraz mniej ostatnie 7 dni, bawimy się do 21.03.
Póki co jest 9 osób chętnych do zabawy, czyżby Wam do gustu nie przypadł folklorystyczny chustecznik ?

Szczypta o Mnie

Może Cię zainteresować również

15 komentarze

  1. Ja notorycznie zapominam o coś zapytać lekarza, więc tym bardziej nie dziwię się, że zapomniałaś zapytać o ciążę. Jeżeli objawy ustępują to świetnie, ale i tak najlepiej wybrać się jeszcze do lekarza, żeby dobrać się do tej przypadłości i rozliczyć z nią na dobre!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też robię rozliczyć się z nią chce na dobre stąd wizyta kolejna u pulmonologa i zapisana wizyta u alergologa, niestety na jedną i drugą czekać trzeba. Pulmonolog wcześniej bo 7.04, a alergolog 08.05.

      Usuń
  2. A długo brałaś ten Thiocodin? Z tego co pamiętam to nawet w ulotce pisze by nie brać dłużej niż 10 dni (jakoś tak) bo uzależnia. Mi się z psychologicznego punktu widzenia wydaje, że Twoim uzdrawiającym placebo jest chęć drugiego dziecka i jak zobaczyłaś ulotkę leku to siłą umysłu zlikwidowałaś kaszel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thiocodinu nie brałam długo wzięłam może ze 3 tabletki, a wcześniej brałam Neoasarine, która też ma w składzie kodeine, ale ja brałam 4 dni więc 10 dni nie przekroczyłam. I póki co nie uzależniłam się na szczęście :) I może Alicja psycholożka ma rację co do mojego efektu placebo.

      Usuń
  3. Ja jestem przeziebiona juz trzeci tydzien. W sumie mam tylko katar,ale cholerstwa zgubic nie moge. Rzadko kiedy biore jakiekolwiek leki. Szczpto,jak tu ladnie u Ciebie! Szkoda,ze 60 zl zostalo w aptece. Mam nadzieje,ze kaszel zgubisz i trzymam kciuki za staranki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miniowa zdrówka słońce Ty moje, a może katar alergiczny masz ?
      Jesteś pierwszą osobą, która zauważyła zmiany. Już sobie myślałam, że ja je tylko widzę, ciesze się, że Ci się podoba :)

      Usuń
  4. U mnie wszystko działa inaczej. Jak idę do lekarza to mi objawy mijają i on patrzy na mnie jak na świruskę. A po powrocie do domu wszystko wraca. Tak było z moim palcem u nogi. Nawet tak mówiłam lekarzowi, że to mi wraca co jakis czas i w srode się okazało że mam martwego paznokcia i bedzie mi go sciągał bo pod spodem rosnie mi drugi ktory powoduje stan zapalny .... Chyba umrę ze strachu. Mam nadzieję że u Ciebie kaszel już nie powróci. Zdrowia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, że kaszel odszedł na dobre :) A co do paznokcia też miałam ściągany u dermatologa, a wszystko zaczęło się od za obcisłych butów. Ale paznokieć odrósł i ściągnie nie było takie straszne.

      Usuń
  5. Efekt placebo czy nie, najwazniejsze, ze jest lepiej. Do lekarza, jak slusznie zauwazylas, warto isc przedstawic swoje watpliwosci i popytac jak leczenie ma sie w kwesti planowanej ciazy.
    p.s.podobnie jest napisane na ulotkach antybiotyku na zapalenie pecherza - pamietam jak planowalismy pierwsza ciaze dostalam ten antybiotyk i ryczalam :(
    Z astma da sie zyc - moja babcia dozyla z astma 90, choc bez znacznie lepiej. Kciuki tzrymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia i co było dalej z tym antybiotykiem na zapalenie pęcherza wzięłaś i staraliście się czy plany odsunęliście w czasie.

      Usuń
    2. Wzielam i plany nieco niestety przesunelismy. Tyle tylko, ze ja ten antybiotyk bralam jedynie przez tydzien, potem troche odczekalismy i dosc szybko wrocilam na rynek :)
      Kazdy lek jest jednak inny, najlepiej napewno zapytac lekarza.

      Usuń
  6. Bardzo dobrze, że tylko 9 osób konkurencja mniejsza:D

    Uwielbiam niedocenianiny motyw folkowy. W domu mam zrobione przez siebie podkładki pod kubki w tym motywie;) będą pasowały do chustecznika;p
    (jak wygram rzecz jasna hehe)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba rzeczywiście motyw folkowy jest nie doceniony :( Ja jestem nim zauroczona, marzą mi się w stylu łowickim kolczyki, tylko trudno takie serwetki z małymi kształtami folkowymi do kolczyków znaleźć. I w tajemnicy Ci powiem, że straszni podoba mi się spódnica Cleo w teledysku "My Słowianie" szkoda, że nie mam zdolności by ją uszyć :(

      Usuń
  7. Cieszę się, że jest lepiej! Twój mąż dobrze powiedział :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Archiwum

Flickr Images