Na młynku
marca 23, 2014W sobotę, pogoda nas rozpieściła, niestety w niedzielę się popsuła, deszczowo cały dzień. Ale wracając do słonecznej, ciepłej, marcowej soboty było bosko. Ubrani w leciutkie kurteczki, pomaszerowaliśmy na kolejny podbój łódzkiego parku, tym razem postawiliśmy na Park na Młynku. Trochę historii dzięki niezawodnej wikipedi
Roślinność skupiona jest w okolicach brzegu zbiornika wodnego. Po przeciwnej stronie do ulicy Śląskiej, na wodzie, znajduje się wyspa, do której można dopłynąć rowerem wodnym. Od strony północno–zachodniej park otoczony jest zabudowaniami, natomiast strona wschodnia i południowa jest mniej zurbanizowana. Około 300 metrów na południe, wzdłuż ulicy Ireny, biegną tory kolejowe łączące stacje Łódź Chojny i Łódź Olechów Wschód.
Istniejący tu zbiornik wodny jest otwarty w sezonie letnim. Przeznaczony jest do uprawiania sportów wodnych. Na terenie ośrodka działa wypożyczalnia sprzętu sportowego, urządzono również boiska do gier zespołowych i plażę. Znajduje się też tu punkt gastronomiczny oraz parking. Park na Młynku to część łódzkiego MOSiR.
Sam park jak park, mogłoby się wydawać, że niczym szczególnym się nie wyróżnia, szczególnie o tej porze roku, staw bez wody, ale jest szczególny wyróżnik tego parku i ze względu na ten wyróżnik postanowiliśmy tam jechać. A co to takiego Plac Zabaw na Młynku.
Statek piracki, piaskownica w kształcie spirali, karuzela, huśtawki, zjeżdżalnie, na które trzeba się wspiąć bo linie, ba nawet wieloryb, a po za tym górki małe i duże. Na tym placu każdy dzieć znajdzie coś dla siebie, nie zależnie od wieku. Statek piracki czy zamek są interaktywne tak by stymulować rozwój naszych milusińskich. Cały plac i urządzenia na nim się znajdujące są bezpieczne bez względu na to co do głowy przyjdzie na nim wyczyniać dzieciom. A jak wiadomo wyobraźni dzieciom odmówić nie można. Cała powierzchnia wyłożona jest super miękkim materiałem i nie jakimś tam szaro-burym, a kolorowym z motywami morskimi jak ośmiornica czy wieloryb. Górki małe i duże na pierwsze wspinaczki, nie tuzinkowe huśtawki i oryginalna piaskownica w kształcie spirali. Zresztą zobaczcie same.
Tak spędzaliśmy czas do obiadu, a po obiedzie nasze kroki skierowaliśmy na obchody Światowego Dnia Wody. I tak wysłuchaliśmy przecudownego, oryginalnego koncertu na harfie wodnej, który zagrał światowej sławy czeski muzyk Peter Spatina. Wodna harfa to gra na 33 kieliszkach wypełnionych odpowiednią ilością wody. Ważna rolę odgrywają odpowiednio dobrane kieliszki, rozmiar, grubość ścianek, wysokość nóżki i średnicy, uzupełnia je dokładnie wymierzoną ilością wody, która pozwala na uzyskanie niepowtarzalnych dźwięków. Sprawdzone to prawda. Było lepienie świeczek, malowanie wielkiego plakatu, który pochłonął Lulcię, było tworzenie papieru czerpanego, origami, w którym Lulcia z pomocą taty wygrała nagrodę (bajki, zegarek-budzik uwaga na wodę, latarkę, plecak) oraz picie do woli łódzkiej kranówki.
BO ŁÓDZKA KRANÓWKA NAJLEPSZA
Łódzka „kranówka” w 90 proc. pochodzi ze studni głębinowych i, zdaniem
przedstawicieli ZWiK, swoim składem niewiele ustępuje butelkowanym wodom
sprzedawanym w sklepach.
Większość ujęć wodnych zaopatrujących Łódź znajduje się na terenie miasta. Najgłębsza studnia z 52 studni miejskich ma ponad 900 m. Do Łodzi trafia również woda z innych ujęć zlokalizowanych m.in. w Rokicinach i nad Zalewem Sulejowskim, który przez wiele lat był głównym źródłem wody dla Łodzi. Od dekady woda z zalewu nie jest już jednak pobierana.
Większość ujęć wodnych zaopatrujących Łódź znajduje się na terenie miasta. Najgłębsza studnia z 52 studni miejskich ma ponad 900 m. Do Łodzi trafia również woda z innych ujęć zlokalizowanych m.in. w Rokicinach i nad Zalewem Sulejowskim, który przez wiele lat był głównym źródłem wody dla Łodzi. Od dekady woda z zalewu nie jest już jednak pobierana.
Niedziele przesiedzieliśmy w domu, deszczowo cały dzień :(
Szczypta o Mnie
25 komentarze
W życiu kranówki bym się nie napiła. Ba używam dzbanka filtrującego nim wstawię wodę do gotowania. Bo ujęcia może i głębinowe, ale rurociągi stare przez co do wody pełno syfu wchodzi. Nie raz rdzawożółta leciała. Poza tym niedawno mąż wymieniał sitka w kranach i byłam w szoku ile śmieci się w dwa lata na nich nagromadziło...
OdpowiedzUsuńAla też się nad tym zastanawiałam i szczerze nie wiem co odpisać, bo najzwyczajniej w świecie nie wiem, a na Światowym Dniu Wody o to się nie zapytałam, byłam na tyle pochłonięta tym wszystkim co się działo tam wokoło.
UsuńAle cudny plac zabaw! I ten wieloryb! Świetne miejsce. Ostatnio widziałam jedno zdjęcie w necie, ktore mnie zatakało
OdpowiedzUsuńhttp://www.edziecko.pl/rodzice/56,123954,12338996,Nowy_Jork__USA,,3.html
I podoba mi się, że są ludzie, którzy robią z nich niemal sztukę mięjską. To super! To na prawdę coś pięknego i dobrego.
Moja córka jeszcze na placach zabaw się nie bawi, ale szczerze - nie mogę się doczekać. Będę hasać bo tych drabinkach razem z nią.
No weszłam na to zdjęcie i fakt czad :)
UsuńCzęsto gościmy na Młynku :) Nie mogę się doczekać, aż z Michałem pójdziemy na ten plac zabaw. Sama chętnie bym się pobawiła :)
OdpowiedzUsuńMnie aż korciło by wskoczyć na zjeżdżalnie :) Nim się obejrzysz Miszka będzie zjeżdżał ze zjeżdżalni :)
UsuńPiekny ten plac zabaw... a kranowke sama bym pila... bysmy nie musieli kupowac wody ;)
OdpowiedzUsuńA czemu nie pijesz. Woda w Irlandii w takim złym stanie ta z kranu. Ja pamiętam jak pracowałam w UK i Anglicy zamawiali kawę zawsze dodatkowo im się podawało wodę z kranu w szklance, to jak to jest w Irlandii ?
UsuńJa wybredna nie jestem... z kranu prawie jak deszczowka ;) to moj M. ma fiola na punkcie wody butelkowej no I tak sie przyjelo, ze pijemy ja wszyscy :)
UsuńMinia zrób test na mężu. Nalej do Waszej butelkowanej wody z kranu i zapytaj się o wrażenia smakowe czy się zmieniły czy nie i jak mu smakuje. Zobaczymy co powie, może tak się przekona :)
UsuńJuleczka boska panieneczka, minki robi swietne:)
OdpowiedzUsuńMinki tez po mamie :)
UsuńAle piękny ten plac zabaw! U nas takich fajnych nie ma, dla moich dziewczynek jest bardzo mało rzeczy do zabawy.
OdpowiedzUsuńWasze pierwsze zdjęcie jest CUDNE!!!
Ada u Nas place zabaw są, za to daleko na górskie szlaki.
UsuńFajowy plac zabaw :) Pierwsze zdjecie pierwsza klasa - prawdziwe z Was modelki :)
OdpowiedzUsuńCo do kranowki - ehmmm, ja nie pije bo jakos sie nie moge przekonac. Maz za to pije wylacznie kranowke. Ponoc w Perugii kranowa to to samo co butelkowa, jak nie lepsza (zalezy oczywiscie od osiedla). Zeby mnie przekonac musialabym kontrole zrobic - kuzynka meza zrobila i oni pija tylko kranowe i ja u nich rowniez.
Ewcia na tym pierwszym zdjęciu to pikuś, teraz na topie naszej Lulci są szpilki, wyjmuje je z szafy zakłada na nogi pomyka w nich po całym mieszkaniu. Do tego torebka, opaska i przebieranie w co róż to nowe ciuchy.
OdpowiedzUsuńA co do kranówki. Skoro kuzynka zrobiła tą kontrole to to nadal Cię nie przekonuje by pić ją u siebie. Ja słyszałam, że kranówka właśnie w krajach UE po za Polską jest bardzo popularna zamawiasz np. w restauracji dzbanek z wodą kranówką i cytryną za przysłowiową złotówkę, czy euraka. U Was tak nie jest ?
Ale świetny spacer wiosenny. Myśmy urządzili sobie wielkie sprzątanie i nawet ugotowalam obiad tak, żeby w niedziele nie było za dużo do roboty i żeby w niedziele zrobic sobie spacerek, a tu niestety taka pogoda ... Mogliśmy wykorzystac sobote, ale mieszkanie sie prosiło o coś wiecej niż ścieranie kurzu i odkurzanie ...
OdpowiedzUsuńJa sprzątanie podzieliłam na etapy w pt łazienka i toaleta, w sb salon i pokój Lulci, a w ndz kuchnia, przedpokój, sypialnia. Obiad miałam z głowy kochana mama zaprosiła na niedzielny obiad, a w sobotę były zamrożone gołąbki :)
UsuńBędąc w ciąży byliśmy na spacerze w tej okolicy, zapamiętałam ją i na pewno kiedyś wybierzemy się ta z Ignasiem. Ja mam opory przed wodą prosto z kranu, ale kurcze, może warto się przełamać... ;)
OdpowiedzUsuńMakola ja piję kranówę i żyje :) A na plac jak Ignaś podrośnie koniecznie się wybierzcie :)
Usuńzdecydowanie jak będziemy w okolicy to wpadniemy na placyk :)
OdpowiedzUsuńA ja zdecydowanie zapraszam :)
UsuńFajny plac zabaw, u mnie w okolicy niemam takiego fajnego niestety..
OdpowiedzUsuńAle z córą chodzimy na osiedlowy na huśtawki (mała ma 10 mc i lubi się bardzo huśtać:))
Co do kranówki to ja niepije nieprzegotowanej, jakoś niemogę się przemóc , choć podobno dobrej jakości mamy wodę w Kielcach:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Fajny placyk, a ten statek już w ogóle super;) Kranówę pijemy, choć mamy i dzbanek filtrujący, ale pijemy i z kranu i filtrowaną też:)
OdpowiedzUsuńAle świetny plac zabaw! Szkoda, że nasz taki ubogi:) Wyglądacie pięknie, Dziewczyny!
OdpowiedzUsuńNastrajacie energią!
Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.