Prawie Dziki Zachód
lipca 03, 2015O tym, że pożegnaliśmy żłobek już wiecie. Dziś Wam opowiem o pożegnalnej imprezie w żłobku, która odbywała się co roku na koniec czerwca. Każdego roku był inny motyw przewodni imprezy, stałym elementem były dmuchańce i trampolina główny punkt programu dla wszystkich dzieciaczków. Pierwsza nasz impreza w ogrodzie była poświęcona twórczości Juliana Tuwima, w żłobkowym ogrodzie wyrosło miasteczko Tuwima, w ubiegłym roku była impreza w duchu sportowym, a w tym roku przenieśliśmy się na Dziki Zachód. Przekraczając bramę ogrodu żłobka przecierałam oczy z niedowierzaniem to co zobaczyłam. Te wszystkie dekoracje były niesamowite, wszystko wykonane ręcznie przez ciocie, po prostu miód malina.
Każda grupa dzieciaczków ze żłobka była przebrana za inną nację z Dzikiego Zachodu najmłodsza grupa dzieciaczków to kowboje, średniaki byli Indianami, a nasza grupa starszaków byli Meksykanami.
Wszystkie grupy wychodziły po kolei w rytm swojej muzyki. Na początku było wspólne śpiewanie przy ognisku i zabawy. Po śpiewach oczywiście każde dziecko chciało pobiec czym prędzej na dmuchańce, ale nie było to łatwe, bo chcąc iść na dmuchańce trzeb było zdobyć odpowiednią ilość pieczątek na różnych punktach sprawnościowych, która uprawniała do otrzymania gwiazdy Zdobywcy Dzikiego Zachodu i z nią można było pomaszerować na dmuchańce. My oczywiście ją zdobyliśmy.
I tak u Szeryfa trzeba było z zawiązanymi oczami przyczepić mu gwiazdę.
Była Kopalnia Złota, w której dzieci szukały, albo w piasku przesiewając go złota, albo w dużym kuble pełnym siana, w którym były ukryte sztabki złota.
Było strzyżenie owiec
Była przeprawa przez rzekę
A po za tym co jeszcze było. Było rzucaniem do celu, w pudełku lądować miały podkowy, ale u nas było to bardziej na zasadzie noszenia, była jazda na konikach
Gdy już przeszłyśmy wszystkie punkty sprawnościowe i zdobyliśmy Gwiazdę Dzikiego Zachodu mogliśmy się udać na dmuchańce i końca nie było widać.
Szczypta o Mnie
8 komentarze
łohohoho ale fajowo ;) musiało być rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńAleee frajda!!! Ile pracy zostało włożone w taką imprezę...szok! I gratulacje dla Lulci :)
OdpowiedzUsuńJa się nie dziwię nic a nic, że tak zachwalałaś to miejsce :)
OdpowiedzUsuńO kurde jestem pod wrażeniem! Ile pracy musialy te przygotowania kosztować panie ciocie! Ale efekt rewelacyjny! Super, że są w waszym żłobku panie pracujące z pasją.
OdpowiedzUsuńAle super! Lulinka musiala byc wniebowzieta :) brawa dla Pan za przygotowanie takiej imprezy.
OdpowiedzUsuńŚwietna inicjatywa!
OdpowiedzUsuńWręcz się wierzyć nie chce ze są jeszcze placowki i opiekunki z powolania i im zalezy.Super ze trafiliscie na takie! Fzieciaki musiały miec niesamowitą frajde :)
OdpowiedzUsuńJakie wspaniałe, kreatywne zabawy! Strzyżenie owiec mnie powaliło :D Super!
OdpowiedzUsuńSkoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.