Makijaż permanentny
lipca 27, 2015Myślałyście, zastanawiałyście się, pożądałyście permanentnego makijażu ?
Ja brałam jedynie pod uwagę brwi, ale los "sprezentował" mi makijaż powieki i to nie byle jaki kolor FIOLETOWY .
Niestety równowaga w tym przypadku została zachwiana i tylko prawą powiekę mam fioletową, a lewa już nie.
Spytacie dlaczego ?
Czy osoba wykonująca mój makijaż była nietrzeźwa, bez doświadczenia.
Nie, nie i jeszcze raz nie. Osoba wykonująca makijaż mojej powieki działała w chwili uniesienia, a wykonawcą całego zamieszania nie jest kto inny jak moja Lulcia.
Otóż to w sobotni wieczór szykując kąpiel dla Calineczki Lulcia skakała po kanapie niczym na jej wymyślonej trampolinie. Calineczka płacze, niecierpliwi się co tak długo toż to ona wyczuwa pismo nosem, że będzie kąpiel, po niej cyś, a tu ciągle coś. Mateczka chcąc wszystko przyspieszyć, ciągle prosi, nawołuje Lulcia zejdź, nie skacz,to nie trampolina, to łóżko, pękną sprężyny, do dyskusji i próśb włączyła się babcia, na nic prośby i groźby Lulcia nie ugięta skacze dalej. W końcu na granicy wytrzymałości podchodzę, ściągam ją z łóżka, stawiam na podłodze, tłumaczę, a ona nie wzruszona skacze dalej i o zgrozo jej ostatni skok, kończy się przyłożeniem jej głowy w moje oko. Jaka złość się we mnie w tym momencie narosła, jakie wkurwmiałam, to chyba jeden Pan Bóg wie i ja. Jednak czasu na złość nie było, trzeba było zniwelować rosnący guz i ból, poszło w ruch mięso z zamrażalnika. Kąpiel przejęła babcia dzięki o Panie, że była w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. A ja przyklejona do mięsa, czekałam na dalszy rozwój wypadków. Po ok 30 minutach gdy powieka na wpół zamarznięta, przystąpiłam do karmienia najmłodszej pociechy. Opuchlizna wciąż była i myślałam, że na tym się to skończy.
Niestety rano mąż mnie wyprowadził z błędu kwitując, że mam fiołkową powiekę. Widok w lustrze mnie przeraził. I tak dla zachowania równowagi, przez najbliższy okres czasu jestem skazana na fioletowe oczy czy tego chcę czy nie.
P.S. Dzięki wielkie za Wasze komentarze -
zawsze miło usłyszeć, że też jesteście z drugiej strony, zaglądacie i
mogę zamienić z Wami kilka słów.
Szczypta o Mnie
13 komentarze
O ja Cie pierdziele ale miałaś przygodę. Nie zazdroszczę. Ja w takich momentach wybucham, krzyczę po prostu. Trzymaj się kochana. Oby szybko się zagoiło.
OdpowiedzUsuńO kurka...u nas też skoki po kanapie czy łóżku są codziennością i Stefano nie daje się przekonać ani prośbą ani grożbą. O dziwno, u mojej siostry w ogrodzie jest trampolina, na którą Ste nie chciał wejść,
OdpowiedzUsuńMasakra.... niestety zabawy z dziećmi często tak się kończą, ja wielokrotnie upuszczałam krwi z ust ;) bo mi córa głową w brodę przywalała :P :P :P
OdpowiedzUsuńoj ja już nie raz dostałam on swojej pociechy zabawką, dłonią....raz nawet prawie mi zęba wybiła
OdpowiedzUsuńO... U nas widzę, nie ma jeszcze hardcoru!
OdpowiedzUsuńO... U nas widzę, nie ma jeszcze hardcoru!
OdpowiedzUsuńHmm, ja dopiero na etapie drapania i szczypania jestem ;)
OdpowiedzUsuńJa prawie co nie stracilam wzroku... ufff myslalam, ze naprawde poszlas permamentnie zrobic sobie makijaz :) oby szybko fioletowe oczko zniknelo...
OdpowiedzUsuńAle dałam się nabrać... Na początku uwierzyłam, że będzie o makijażu!
OdpowiedzUsuńSzczypto współczuję Ci! Julcia miała nauczkę, że trzeba słuchać mamy, bo inaczej może się to źle skonczyć... No ale trudno, nawet takie "uroki" macierzyństwa nas czekają :)
MAm nadzieję, że makijaż już powoli blednieje :)
Ahahaha przepraszam, wiem, że na pewno nie jest Ci do śmiechu i musiało okropnie boleć, ale tak fajnie to opisałaś, że nie mogłam się powstrzymać przed parsknięciem :D Czyli wniosek jeden - dziecko bije mamę, tak jakby ktoś Ci się pytał :D Mnie Laura jeszcze niedawno na ręce w nocy malinki porobiła, coś tam czułam, że ciumka, ale nie chciałam jej obudzić i nie ruszałam. Błąd! Rano obudzilam się z fioletowymi siniakami. Tak mi było wstyd, że ktoś mnie posądzi o jakąś perwersję, że czułam się w obowiązku wytłumaczyć każdemu pochodzenie owych uszkodzeń :D
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie Twój ból i złość... Ja kiedyś tak dostałam w nos, że myślałam, że mam połamany :D Ale w sumie sama się o to prosiłam, bo się wygłupiałam z Hanią na łóżku :D
OdpowiedzUsuńFiletowy makijaż? Dlaczego akurat fioletowy?
OdpowiedzUsuńBo tytuł posta makijaż permanentny to przenośnia mojego posta bo dosłownie córka mi podczas zabawy nabiła lajpo na powiece, a lajpa zazwyczaj są fioletowe.
UsuńSkoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.