Co się kończy i co się zaczyna

lipca 01, 2015

Dziś już ostatni dzień na koloni
Szybko minęły te trzy tygodnie
Każdy z nas pewnie łezkę uroni
Zanim powróci w rodzinne strony

Kto z Was jeździł na kolonie zna, pamięta tę piosenkę ja zawsze przy niej płakałam.
W podobny nastrój popadłam i wciąż w nim tkwię, ale tym razem nie chodzi o mijające kolonie, a o mijający, kończący się etap w życiu mojej córki. Lulcia 30 czerwca zakończyła swój "pierwszy etap edukacji" zamknęliśmy rozdział pt: "żłobek". I wiecie co Wam powiem k......o mi smutno i źle. Od wczoraj chodzę smętna, płacząca i rozżalona. Może się to niektórym z Was wyda dziwne, trudno nie dbam o to, mnie jest źle.
Jakby nie było 3 lata spędziliśmy w żłobkowych murach, przez 3 lata dzień w dzień pokonywaliśmy tą samą drogę, braliśmy czynny udział we wspólnym wychowaniu naszej pociechy, uczestniczyliśmy we wspólnym żłobkowym życiu, społeczności.
I przywiązaliśmy się do żłobkowych cioteczek, a najbardziej do cioci Moni. I to z nią pożegnanie było najcięższe. W ostatni dzień pobytu Lulci w żłobku, zakupiłam dla każdej cioteczki bukiecik pachnących kwiatków. Każdy inny Lulcia wybierała i wręczała bukieciki ciociom. Cioci Moni trafił się ten najpiękniejszy z różowych kwiatków. Wręczając go nie spodziewałam się, że usłyszę tyle ciepłych, miłych, serdecznych słów o moim dziecku, nie sądziłam, że obca osoba, może okazać tyle czułości, ciepła, serdeczności i tak przywiązać się do obcego dziecka. Ciocia Monia obawiała się przez te wszystkie 3 lata tego dnia, nie chciała by on kiedyś nadszedł, bo mimo, że przez żłobek przewija się tyle dzieciaczków dla niej Lulcia była, jest i będzie zawsze wyjątkowa i jedyna. W końcu ciocia Monia została przechrzczona drugą mamą Lulci. I ta wspólna zażyłość była obustronna. Ciocia Monia życzyła samej pomyślności na przyszłość dla Lulci,mówiąc to wszystko łzy płynęły i jej i mnie po policzkach, a Lulcia stała z kwiatkami, ze szklistymi oczkami i tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy, że to jej ostatni dzień w tym miejscu. Najprawdopodobniej powrócimy do naszego żłobka za rok z naszą Calineczką, z pewnością odwiedzimy nasze ciocie jeszcze w te wakacje podczas wspólnych zabaw w ogródku, a Lulcia wciąż mnie wieczorami dopytuje w co ją jutro ubiorę do żłobka.
Z początku powierzając w opiekę do żłobka moje dziecko też wylałam morze łez, bo jak to moje dziecię będzie bez mamy. Towarzyszył strach, obawa czy sobie poradzi, czy będzie jej tam dobrze. A dziś wiem, że były to dobrze wykorzystane 3 lata, wiem, że spędziła je z uśmiechem na twarzy, obdarzyła to miejsce sympatią zresztą my też, zawarła tam swoje pierwsze prawdziwe przyjaźnie z Natalką i Majką, szkoda tylko, że w dalszą drogę dziewczynki wyruszą każda w innym kierunku, może kiedyś w przyszłości się spotkają, ale czy będą siebie pamięta.
Lulcia żyje dniem codziennym tu i teraz, a ja wciąż to przeżywam, bo wiem, że zakończył się pewien etap w jej życiu nie odwracalny i to jest chyba w tym wszystkim najsmutniejsze.

Szczypta o Mnie

Może Cię zainteresować również

13 komentarze

  1. Obawiam się, że za rok, gdy Nikoś będzie żegnał się ze swoją Panią też obie będziemy płakały, bo to też cudowna Kobieta, która w swoją pracę wkłada całe serce.
    Żeby Ci nie było przykro, że płaczesz sama płaczę razem z Tobą. Od trzech dni wylewam morze łez i sama nie wiem dlaczego :)
    Nasze dzieci tak szybko rosną, poznają świat i ludzi. Dla nich to sama przyjemność choć czasami przywiązanie bierze górę. Musimy to przetrwać razem z naszymi dziećmi.
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze musimy to przetrwać, ale czasem się strasznie boję tego, że to tak wszystko pędzi jak błyskawica, a ja nie jestem w stanie tego pędzenia zatrzymać. Staram się jak mogę wyciskać z każdego dnia jak najwięcej, czasem idąc spać mam do siebie pretensję, że znów za mało spędziłam z dziewczynkami czasu.

      Usuń
  2. My w sierpniu rozstajemy się z naszą nianią i też mamy ogromny sentyment !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co rozumiem, że Julka do przedszkola od września. Ale z nianią zawsze możecie się spotkać.

      Usuń
  3. Co krok to łzy i problemy :) Ja teraz stoję w tym miejscu co Ty 3 lata temu. Ogromnie się boję posłać go do żłobka. Strasznie się boję, że mi będzie chorował strasznie. I myślę o tym miejscu jak o przechowalni dla dzieci, a Ty mi tu takie rzeczy piszesz. Chyba dodałaś mi odwagi i nadziei tym wpisem. A powiedz mi na co zwracać uwagę jak się wybiera żłobek? Jakieś rady od mamy bardziej doświadczonej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rady hmm niech ja pomyślę. Po pierwsze sama wybierając placówkę musisz poczuć do niej i do opiekunek zaufanie, warto iść i zrobić wcześniej rekonesans wśród rodziców, którzy już tam swoje pociechy posyłają, po drugie kierownik placówki czy bez problemu i z chęcią odpowiada na Twoje pytania (składałam papiery do żłobka innego i tam pani kierowniczka na każde zadane moje pytanie wszystkiego dowie się Pani na zebraniu), myślę, że ważnym elementem jest też sama adaptacja dziecka i to jak to u nich wygląda, u nas dziecko w okresie wakacyjnym przychodziło do ogródka na wspólne zabawy z dziećmi i paniami, a potem we wrześniu chodziła na 3 godzinki i z czasem ten okres był wydłużany. To tak naprawdę na sam początek wyboru placówki.I uwierz zobacz sama po mnie będzie Wam tam cudnie z początku wylejecie troszkę łez to normalne.

      Usuń
  4. Ehhh to wszystko dla matek jest dwa razy gorsze niż w rzeczywistości jest. Ja mimo wydawałoby się mocnego charakteru, bardzo przywiązuje się do ludzi i miejsc. Rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze. ..poryczalam się :(
    Takie zycie...cos się konczy cos zaczyna..

    OdpowiedzUsuń
  6. My już starsi, syn kończył 1 klasę :-) ale sama zastanawiam się, kiedy tak szybko ten czas zleciał. Dopiero szedł do żłobka, a teraz już prawie ukształtowany chłopiec jest tylko różki czasem pokazuje zbyt mocno...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieliście ogromne szczęście znjadując ten żłobek i trafiając na tak cudowną wychowawczynię. Mam nadzieję, że i w przedszkolu Lulcia znjadzie nowe serdeczne ciocie, ale lęk przed nieznanym zawsze jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. Choć nie mam dziecka rozumiem Cię. Chwilę temu byłam na zakończeniu przedszkola Ninki (siostrzenicy-chrześnicy), od września idzie do szkoły. Nie mogłam uwierzyć, że ta mała dziewczynka, która jeszcze przed chwilą ledwo stała na nóżkach i rąbała w pieluszki z powalającym uśmiechem kończy etap przedszkolny i wchodzi w poważną edukację.

    Natalia

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Archiwum

Flickr Images