PIĄTEK 13-go

grudnia 13, 2013

Od samego rana pech cholerny pech. W drodze do pracy auto odmówiło mi posłuszeństwa i tak stanęłam na wiadukcie, na środku skrzyżowania, potok łez od razu się pojawił i przerażenie. A nasi polscy kierowcy są na tyle w dupę uprzejmi, że każdy kto przejeżdżał mnie strąbił, dopiero jeden z kierowców po 3 minutowym staniu zatrzymał się i pomógł mi zepchnąć auto. I tu grzecznie czekałam na mojego serdecznego kolegę z pracy, który mi dziś tak wiele pomógł. Pojechał po benzynę, bo to byłą najprawdopodobniej przyczyna matka przeholowała z możliwością jazdy na rezerwie. Wrócił z kanistrem i lejkiem, ale pecha ciąg dalszy lejek za gruby nie chciał wejść w wlew i odgiąć takiej zatyczki, więc myślówa co by tu zrobić, jak by to zrobić. Poszłam wyrwałam gałąź z drzewa i udało się wlaliśmy benzynę. Cała rozpromieniona szczęściem wsiadam przekręcam kluczyk w stacyjce i co akumulator się rozładował. Telefon po wsparcie po kolegów z pracy by pomogli popchnąć auto, które do małych nie należy, a dodatkowo było pod górkę. Wsparcie przyjechało, popchnęło i odpaliło i pojechałam do pracy. Wielkie uff. Po drodze byłam tak rozkojarzona i zziębnięta, odrętwiała z zimna całą tą sytuacją, że dwa razy mnie strąbili z mojej winy rzecz jasna bo jechałam jak głupek i mało brakowało do kolizji. Na szczęście ktoś tam na górze nade mną czuwa i dojechałam cała i zdrowa. Teraz już stres, nerwy zeszły, czekam na koniec czyszczenia ekspresu i idę zapodać pyszną latte z syropem waniliowym.


I oby nic już dziś mi się nie przydarzyło pechowego. PROSZĘ !

Szczypta o Mnie

Może Cię zainteresować również

6 komentarze

  1. Ojeju, strasznie współczuję! Pysznej kawki się napij, i spróbuj nie myśleć o poranku. Przesądna nie jestem, ale gdzieś w głębi - tej 13. się obawiam. P.S. Mam nadzieję, że nosek Lulinki ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nosek funkcjonuje dobrze oddycha i filtruje powietrze tak jak powinien. Ale Lula tak się wystraszyła wczorajszą sytuacją, że dziś miała opory pójścia do żłobka płakała, wieszała mi się na szyi, dopiero jak mamcia ją odprowadziła jakoś poszło.

      Usuń
  2. Biedna .. nie zazdroszcze przezyc,a do mnie dzisiaj zlobek dzwonil,ze Szymcio 39'C i biegunka... wiec wirus nie odszedl...wrocil z podwojona sila :( milego, dalszego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miniu to zdrówka dla Szymusia życzę i by Mikuś był zdrowy

      Usuń
  3. Współczuję! Naprawdę! Znam to aż za dobrze. Teraz zasłużony relaks i zapominamy już o pechowym 13 :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Archiwum

Flickr Images