Kolejny weekend za nami. I każdy kolejny przybliża nas do naszego upragnionego urlopu. Jak zwykle spędzony na naszej działeczce, na świeżym powietrzu, na zielonej trawce. A pogoda chyba jak w całej Polsce dopisała na całego. Żar lejący się z nieba, słońce palące, zero podmuchu wiatru, ponoć u nas było cieplej niż we Włoszech Ewcia prawda to ? Ale jak już Wam mówiłam ja upały lubię. W sobotę z działki się nie ruszaliśmy Lulcia cały dzień brodziła w swoim basenie, dla niej to istny raj na ziemi, woda drugi jej żywioł, pluska się cały dzień, ze wszystkimi możliwymi akcesoriami, z kółkiem, z rękawkami i wszystkimi zabawkami do piasku, bo i je można wykorzystać w wodzie :) Więc było polewanie konewką, wylewanie wody z wiaderek, przelewanie do foremek i wszystko inne co mojej dziecinie do głowy przyszło :) A w niedzielę postanowiliśmy, że i rodzice na ochłodę zasługują więc pojechaliśmy nad wodę. Pierwsza wizyta w Leźnicy ogromne rozczarowanie. Niegdyś kąpielisko, które tętniło życiem dziś umiera, masakra do tego woda jak zupa. Nie wiele myśląc udaliśmy się nad drugi zalew do Ozorkowa i tu miłe zaskoczenie, zalew kiedyś gorszy, a dziś nabrał rozpędu, szeroka plaża z piaskiem, możliwość wypożyczenia kajaków, rowerków, leżaków, pole do siatkówki, kąpielisko strzeżone z mini placem zabaw dla dzieci w wodzie tj. powstawiane zjeżdżalnie do wody takie plastikowe. Nasz Lulcia z tak dużą wodą jest bardzo zachowawcza pluska się, brodzi przy brzegu, sama daleko nie odejdzie, sama się nie zanurzy dopiero w asyście mamy bądź taty. I tak cała niedziele upłynęła nam na moczeniu tyłków :) A Lulcia to już myślałam, że się rozpuści, bo jak tylko ślipka otworzyła do basenu, potem zalew, a po powrocie na działkę znów do basenu. Weekendy wykorzystujemy na maxa wyciskamy z nich tyle ile możemy ile się da, bo w końcu obliczyli, że:
Sezon zbiorów na działce uważam za rozpoczęty. W tym roku mamy własne ogórki, pomidorki koktajlowe i borówki. W przyszłym roku planuję mieć własne malinki, cukinię i czosnek, (bo jego dużo u nas idzie) te do wsadzenia, na owoce czekać będziemy porzeczki i truskawki, bo to już wsadzone mamy. A z drzew owocowych mamy w planach wsadzić z pestek brzoskwinie-ufo i morele pestki już są ciekawa jestem czy się przyjmą ? Bo w śród naszych ogórków znalazłam orzecha włoskiego samosiejka od sąsiadów :)
Miłego poniedziałku zapowiada się upalny.
A do piątku, a piątek to już weekend pozostało już tylko 4 dni !
Chlopcy tez kochaja pluskanie w wodzie,wiec na pewno z przyjemnoscia by towarzyszyli Lulince. U Nas niestety od 1 sieprnia nastala jesien? Jejku jak to depresyjnie brzmi :D Porzeczek nie jadlam juz wieki!!!!
U nas ostatni tydzien lipca byl paskudny...Wraz z sierpniem wrocily upaly (choc wczoraj dwa razy bylo oberwanie chmury)...dzis za to powietrze stoi.
Jak ja Wam zazdroszcze malin, borowek, porzeczek - u nas 125g wspomnianych owocow placisz ok. 3 euro a i tak ciezko je znalezc a ja maliny uwielbiam i ostatnio odkrylam, ze Stefek rowniez!
Kochana Szczypto czytam Twój post i mam wrażenie, że piszesz o mnie:) My też byczyliśmy się na ogrodzie Julka w swoim basenie bawiła się cały boży dzień. Pozdrawiamy :)
O ja ja też kocham wodę ;) ale u nas coś pochmurno i nie było za bardzo czasu gdzieś jechac się popluskać ;) zazdroszczę działki ;) sama bym chciała, ale i czasu i funduszy brak :) może kiedyś :) pozdrawiam!
Też korzystamy z baseniku:) I mamy swoje ogródkowe dary natury:) Ach, cieszy oko taka wyhodowana cukinia, marcheweczka, buraczki. Też na następny rok planuję malinki:)
Zestawienie weekendów genialne;) Matko, to strasznie mało:)
Ciężko jest napisać coś o sobie. Człowiek nie chce przegiąć w żadną stronę. Więc nie przeginając. Mieszkam w centrum Polski jestem szczęśliwą, podwójną mamą babskiego team ( w tym mamą wcześniaka z 32 tygodnia ), ukochaną żoną, kobietą pracującą, panią domu. Z zamiłowania jestem poledancerką i dekupażystką, która z przyjemnością wykona to i owo dla Ciebie jeśli tylko zechcesz :)
8 komentarze
Chlopcy tez kochaja pluskanie w wodzie,wiec na pewno z przyjemnoscia by towarzyszyli Lulince. U Nas niestety od 1 sieprnia nastala jesien? Jejku jak to depresyjnie brzmi :D Porzeczek nie jadlam juz wieki!!!!
OdpowiedzUsuńJuż jesień :( W takim razie wysyłam Wam słoneczko <0>, a porzeczki jak mi się przyjmą wyśle do Irlandii :)
UsuńU nas ostatni tydzien lipca byl paskudny...Wraz z sierpniem wrocily upaly (choc wczoraj dwa razy bylo oberwanie chmury)...dzis za to powietrze stoi.
OdpowiedzUsuńJak ja Wam zazdroszcze malin, borowek, porzeczek - u nas 125g wspomnianych owocow placisz ok. 3 euro a i tak ciezko je znalezc a ja maliny uwielbiam i ostatnio odkrylam, ze Stefek rowniez!
p.s.Dostalas maila?
Kochana Szczypto czytam Twój post i mam wrażenie, że piszesz o mnie:) My też byczyliśmy się na ogrodzie Julka w swoim basenie bawiła się cały boży dzień. Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńSzczypto przyjedź do mnie :) U mnie też basenik jest :)
OdpowiedzUsuńA zbiory super!
Hołd wynalazcy basenu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze 2 lata temu kisłam w domu z maleńkim Wojtem, dziś uwielbiam upał :)
O ja ja też kocham wodę ;) ale u nas coś pochmurno i nie było za bardzo czasu gdzieś jechac się popluskać ;) zazdroszczę działki ;) sama bym chciała, ale i czasu i funduszy brak :) może kiedyś :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż korzystamy z baseniku:) I mamy swoje ogródkowe dary natury:)
OdpowiedzUsuńAch, cieszy oko taka wyhodowana cukinia, marcheweczka, buraczki. Też na następny rok planuję malinki:)
Zestawienie weekendów genialne;) Matko, to strasznie mało:)
Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.