Prezent marzeń
września 30, 2013
Z R E A L I Z O W A N Y ! ! !
Ostatni mój post w tym temacie zasiał w Waszych głowach ciekawość, ale to było moi zamierzonym celem i dziś się z Wami dzielę swoimi wrażeniami.
Jak było FANTASTYCZNIE. Ale od początku Wam opowiem jak to było. Skok miałam zaklepany na 29.09 na godz 9:00 na lotnisku w Rudnikach k/Częstochowy cena promocyjna razem z filmowaniem. Wyruszyliśmy o 7:15 by się nie spóźnić i całą drogę towarzyszyły nam jebutne mgły i niestety na lotnisku mgła była jeszcze gorsza, widoczność na 50 m. Sok się odbędzie, ale musimy czekać, aż mgły opadną. Zawsze myślałam, że o 9:00, a już o 10:00 mgieł nie będzie, w końcu są wczesnym rankiem, a tu czekaliśmy ponad 3 godz. Przez to wyczekiwanie zmarzłam bo słupek rtęci wskazywał ponad 3 stopnie. I tak zaczęłam od podpisania oświadczenia, dostałam kombinezon, w który miałam się wcisnąć, uprząż, krótkie szkolenie, piątka przebita z instruktorem Rafałem i siup do samolotu. Samolot maluczki pomieścił 6 osób pozycja na pół leżąco. Moment poderwania szybki i dość intensywny i już w górze. Co chwila zerkałam przez okno podziwiając widoki, pomału zaczął mnie ogarniać strach is tres. Na komendę wydaną przez pilota 3 minuty, ciśnienie jeszcze bardziej mi podskoczyło i tak zaczęło się dociąganie pasów, dopinanie do instruktora, a wszystko siedząc wygodnie na jego kolanach. Opcja instruktor-mężczyzna i skoczek-kobieta z siedzeniem na kolanach miało wygląd, zabawnie wyglądała opcja instruktor-mężczyzna, skoczek-mężczyzna :) A najzabawniej wyglądali szczepieni ze sobą dwa chłopy skaczący na tyłeczkach do drzwi samolotu by wyskoczyć :) I słyszę od pilota minuta, gogle założone, pasy dociągnięte, drzwi od samolotu otwarte, siedzimy na skraju samolotu patrzę w dół i czuję swój stres, strach i rosnący poziom adrenaliny i czekam na magiczne słowo go wtedy wskakujemy z samolotu i jest GO ! I 50 sek swobodnego spadania machamy, śmiejemy się, kiwamy, uśmiechamy się do kamerki i czuję wiatr we włosach i to dosłownie, czuję się jak ptak, dotykam chmur, promyków słońca, pęd powietrza jest tak nieziemski, że nie da się tego opisać, nagłe szarpnięcie i otwarcie spadochronu i tu lecimy z 2 min, pomału raz na lewo, raz na prawo, co jakiś czas operując spadochronem miałam tą przyjemność i trzymałam go w rękach. Ziemia i ludzie widoczni na niej co raz bardziej stają się więksi o potrafię dostrzec już swojego męża czekającego na dole nagle komenda przygotowanie do lądowania i dość raptownie pupa zaczyna szorować po zielonej trawce, wylądowaliśmy :) Pogoda mi dopisała zamówiona na specjalne moje życzenie niebo z chmurkami, promyczki słońca, lubią mnie tam na górze, po następne skoki już takiej pięknej pogody nie miały. Przebijam piątkę z instruktorem dziękuje i cała w skowronkach lecę opowiedzieć wrażenia mężowi, bo dzięki niemu i moim przyjaciołom mogłam zrealizować swój prezent marzeń. Dziękuje Wam kochani :* Czekam na następny :)
Szczypta o Mnie
20 komentarze
aaaaaaa :D :D :D ja też tak chcę!!!! Super!! Pękam z zazdrości normalnie :D :D :D
OdpowiedzUsuńMandarynko wszystko przed Tobą :)
UsuńSuperrrrrrrrrrrrrrr :) zazdroszczę ci bardzo takiego prezentu :) A męża masz wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńTo fakt moja małżowinka jest cudna :*
UsuńWoooow! Super! :D Dostaliśmy bon na skok na bungee w prezencie ślubnym, ale szybko zaszłam w ciążę... ;)
OdpowiedzUsuńJeśli ważności nie straci to po ciąży :-) A jeśli jest ograniczony czasowo chętnie go przygarnę 3 do kolekcji byłby skok :-)
UsuńAle super!!!!!! To musiały być niesamowite emocje!
OdpowiedzUsuńJa mam lęk wysokości, więc raczej bym się nie odważyła, ale chętnie dałabym taki prezent Arkowi bo on uwielbia adrenalinę :-))
Polecam na prezent jeśli Twój Arek lubi wzrastający poziom adrenaliny skok mu to zagwarantuje niezapomniane przeżycie :)
Usuńkiedyś myslalam ze bym się nie zdecydowała ale jak patrże na te zdjęcia to ....kto wie!
OdpowiedzUsuńMasz podobne wrażenie jak moja małżowinka nigdy by się zdecydowała, ale od patrzenia z dołu i od kuchni jak był ze mną jak to wygląda powiedział, że może kiedyś się zdecyduje :) Może skok za rok w czerwcu na 5 rocznicę ślubu heheh
Usuńchyba bym gacie ufajdała ze strachu :) never.. ale podziwiam za odwagę :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że chodzi o skok ze spadochoronem. Już czytając tamtą notkę o tym pomyślałam :D Miejsce chyba popularne, bo u mnie mąż i moja siostra planują tam skok wiosną 2014 :) Super, żaluję, że ja nie mogę sobie tak skoczyć ze względów medycznych...
OdpowiedzUsuńWidzisz Ala jak Ty mnie znasz :) Polecam tą szkołę Omega się zwą są naprawdę popularni u nas w kraju mają parę oddziałów, profesjonalni i zabawni i często mają różne promocje, u innych trudno o nie.
UsuńWow, podziwiam, ale ja nigdy bym sie nie zdecydowala. Lek wysokosci i generalnie lek!!
OdpowiedzUsuńJa na szczęście lęku wysokości nie mam, kiedyś miałam klaustrofobię, ale skutecznie się wyleczyłam :)
UsuńSzalona jestes! ja cenie sobie zycie (tzn jestem boidudkiem) i w zyciu nie zrobilabym czegos podobnego,ale dla Ciebie SZACUN Kochana!
OdpowiedzUsuńMiniu ja też cenię sobie życie i uważam, że nie ryzykowałam swojego życia choć inni mogą myśleć inaczej, rozumiem to. Ja jestem z tych osób, które lubią czuć adrenalinę mam za sobą 2 skoki na bungee, spadochron zaliczony, teraz już myślę co bym chciała lot balonem, lot paralotnią, motolotnią, na nartach wodnych, na skuterze wodnym i śnieżnym, ...
UsuńJeszcze z takich adrenalinowych przeżyć zaliczyłam park linowy gorąco polecam :-) i przejazd ścigaczem to bym chętnie powtórzyła i nurkowanie w Egipcie też było :)
OdpowiedzUsuńWooow!!! Świetny prezent!!! Bardzo podziwiam za odwagę!!!
OdpowiedzUsuńzazdraszczam poraz 2 :)
OdpowiedzUsuńSkoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.