P R Z E C Z U C I A

maja 20, 2015

Przeczucia chyba każdy z nas je ma i choć czasem przyprawiają nas o dreszcz, a czasem wywołują uśmiech na twarzy są i będą. Mnie przeczucia towarzyszyły w drugiej ciąży i były to te przeczucia, które przyprawiały mnie o dreszcze. Jak wiecie mimo, że to druga moja ciąża, to przechodziłam ją pod względem duchowego spokoju źle. Na samym początku gdy na teście ujrzałam dwie kreski obok wielkiej radości pojawił się strach, obawa, żeby tym razem wszystko się udało, a nie skończyło jak ostatnio w maju 2014 roku. Każda moja wizyta w toalecie to wielki strach, troszkę mój strach zmalał gdy minął I trymestr, ale na jego miejscu pojawił się kolejny, gdy na USG połówkowym usłyszałam o jelicie hyperechogennym i kolejny strach, obawa, smutek, łzy i kłębiące się w głowie myśli, te najgorsze. Kolejne troski pojawiły się z pierwszymi ruchami dzidziusia i były takie dni kiedy dzidziuś był mniej aktywny, a ja odchodziłam od zmysłów i często myślałam jeszcze trochę wytrzymaj. Czasem chciałam przyspieszyć czas by dzidziuś był już z nami, by moje obawy, strach zniknęły. W lutym moje obawy zostały rozwiane co do jelita. Ale mnie strach i to nie opuścił, wciąż mi towarzyszył, a w głowie często pojawiały się myśli, o wcześniaku i choć ich nie chciałam to zaprzątały mi głowę. I w marcu kiedy trafiłam do szpitala, chcecie bądź nie chcecie ale wierzcie mi, że zostałam położona na tej samej sali i na tym samym łóżku co w maju 2014 roku. Co wtedy czułam, wiem tylko ja.
Nie mogąc wytrzymać z moimi myślami zadzwoniłam do męża opowiedziałam mu gdzie leżę, dnia następnego powiedział tylko, że ma nadzieję, że to łózko i ta sala nie będą tym razem tak feralne jak ostatnio. Nie spałam wcale, bo ciągle się wsłuchiwałam w to czy dzidziuś jest aktywny, a w poniedziałek dołożyła mi do pieca internistka, która mnie badała. By po badaniu oznajmić po za tym, że mam zapalenie gardła, żebym usunęła kolczyk z języka i nosa, bo na wypadek cesarskiego cięcia, gdy towarzyszy nam stres, nie wyjmować ich w stresie tylko teraz na spokojnie. Z początku jak wyszła pomyślałam jakie cesarskie cięcie co ona bredzi, ale zastosowałam się do jej wskazówek, bo przezorny zawsze ubezpieczony. I dobrze zrobiłam. Bo jej przeczucia, moje przeczucia i przeczucia męża stały się rzeczywistością, faktem, dokonały się, czy feralne łóżko się do tego przyczyniło, a może nasze myśli się urzeczywistniły, nie wiem. Wiem, że strach nie odszedł wtedy, a przybrał na sile.

Szczypta o Mnie

Może Cię zainteresować również

10 komentarze

  1. Te przeczucia czasami przerażają bardziej niż rzeczywistość. Ja się bałam bo perwsza ciąża i te ciągłe wymioty...
    Wracając do przeczuć, raczej takowych nie miewam...w ciązy mi się zdarzyło (choć to nie wiem czy to było przeczucie czy prawie pewność) leżałam na podtrzymaniu i pewnego dnia obudziłam się rano i wiedziałam, że to będzie dzisiaj. Mąż na mnie patrzał jak na pomyloną...o 20:00 Stefi był z nami

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierze,bo czasami też tak mam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nigdy takich przeczuć nie miałam. Mimo wszystko cieszę się, że masz zdrową córunię. Jest śliczna malutka taka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przeczuc nie mialam,chociaz martwilam sie bardzo,ze stawia mi sie brzuch. Wrecz niedowierzalam,ze Mlody juz wychodzi. Jesli chodzi o nakrecanie sie to czesto bywa,ze jesli o czym bardzo intensywnie myslimy to sie tak staje. Ja jak mialam te zawroty to ciagle o nich myslalam (czy wroca, czy zemdleje, czy sie przewroce),ze pojawily sie w miare szybko.
    Teraz nie mysle,nie przeczuwam,nie wkrecam sobie,a wrecz przeciwnie. Staram sie byc silniejsza o nowe doswiadczenia i myslec pozytywnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja staram się za dużo nie myśleć, nie pogrążać się w tych przeczuciach, żeby nie zacząć panikować.

    OdpowiedzUsuń
  6. trudno wyciszyć emocje i historie, które są wiecznie żywe! Jesteśmy tylko ludźmi... ja jednak próbuję odkręcać scenariusze, które jak makarony nakręcają się na moje myśli i intuicję! Zaklinam wszystko co mogę dobrą myślą!, a czego nie mogę zakląć-przyjmuję z pokorą! Ciebie podziwiam!!! i ściskam, Sylwia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też miewam przeczucia, ale bardziej niz ich samych boję się że je kiedyś zignoruje i potem przyjdzie mi za to zapłacić :-S nie potrafię sobie wyobrazić co musiałaś czuć leżąc na tym samym łóżku...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w obu moich ciążach raczej przeczuć nie miałam jako takowych, teraz w tej trzeciej mam i przeczucia i obawy! Tym bardziej, że bóle się u mnie zaczynają pojawiać i zaczynam bać się przedwczesnego porodu. Zaczęłam 36 tydzień. Więc dużo nie zostało, ale jakiś takiś strach mnie ogarnia.

    OdpowiedzUsuń
  9. w sowim życiu już nie raz moje "przeczucia" się sprawdziły i ogólnie ufam swoim przeczuciom :) co do ciąży to od samego początku czułam że będzie córa , niby gin twierdził przez pewien czas,że syn a ja i tak swoje wiedziałam i się sprawdziło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż mnie dreszcze przeszły.....
    Tak Szczypto, przeczucia to coś niezywklego. Przedziwna jest ta nasza ludzka psychika i możliwość przeczuwania, że coś wisi w powietrzu. Też je miewam...

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Flickr Images