Zapiski ciążowe

listopada 14, 2014

Na początku dziękuje każdemu z osobna za miłe słowa, komentarze, sms, maile z gratulacjami o brzuszku mua :*

Jestem w ciąży ! Test to potwierdził, ale czemu się nie cieszę. Nie ciesze się, bo towarzyszy mi strach. Wierzę jednak, że wszystko będzie tym razem w porządku, że nie powtórzy się już to co mnie/nas spotkało w maju. Jednak na tą chwilę, a jest to 7 tydzień ciąży wie przyszła mama i tata nikt więcej. Czekam z niecierpliwością na wizytę na 30.09, na oficjalne potwierdzenie dobrych wieści, a co do powiadomień o dobrych nowinach póki co mam zamiar czekać do końca pierwszego trymestru, ale to póki co założenia jak wyjdzie zobaczymy. Zapiski będą dość chaotyczne, ale mnie to nie przeszkadza, ba szczerze nie wiem czy ujrzą kiedyś światło dzienne.
Ale do rzeczy.
Dzieciątko wszystko na to wskazuje zostało poczęte na naszych greckich wakacjach w dniu urodzin mężusia tak świętowaliśmy owocnie :) Testu nie zrobiłam zaraz od razu, natychmiast, odwlekałam to w czasie, zrobiłam dopiero po ok 10 dniach od braku @ choć wiedziałam, co jest na rzeczy.
A jaki jest początek tej ciąży. Ano podobny do pierwszej owocnej ciąży z Lulcią. Dopadło mnie przeziębienie, z którego nie udało mi się wykaraskać.Musiałam zażyć niestety antybiotyk. Siła wyższa. Lekarz po tygodniu łykania syropu z cebulki i nasilającym się kaszlu dostałam Amotaks, bezpieczny dla dzidziusia, choć wiadomo, że antybiotyki dobre nie są, ale wierze, że będzie, jest wszystko ok. W fakcie tym utwierdził mnie też lekarz mój i pulmonolog. Z Lulcią też miałam przeziębienie i ogólne samopoczucie na grypę, ale udało się wykaraskać. Dokucza mi strasznie wilczy apetyt podobnie teraz jak i z Lulcią nie towarzyszą mi nudności, a wilczy głód. Jestem ciągle nie najedzona, co zjem to zaraz czuję ssanie w żołądku, jadłabym non stop, masakra już przytyłam 1,5 kg jak tak dalej pójdzie to będę jak wieloryb, ograniczam się jak mogę rozdzielam sobie posiłki na mniejsze, a częstsze, zapijam się herbatą, albo wodą, ale to nic nie pomaga jestem ciągle głodna, byle do 14.11 wtedy koniec pierwszego trymestru i mam nadzieje, że wilczy głód mi odpuści, mówię Wam masakra :/ Co prócz tego moje piersi są bardzo wrażliwe i tkliwe na dotyk, po za tym już nabrały większych kształtów :), a po za tym senność mega senność, w pracy póki co 8 godz jestem i walczę ze snem. Staram się chodzić wcześniej spać, ale o 14 łapie mnie kryzys snu, po powrocie do domu jak jest okazja staram się choć na chwilkę zdrzemnąć, albo choć na chwilkę się położyć i odpocząć, choć jest to trudne przy aktywnej trzylatce. I tak nam lecą kolejne dni i tygodnie, a każdy tydzień zbliża nas do końca pierwszego trymestru.

30.09 pierwsza wizyta u gina. Ginekolog prowadzi ciąże inny ze szpitala prowadził mnie podczas poronienia i wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Miły, współczujący, odpowiadał na każde pytanie i wiedziałam, że do niego pójdę na wizyty kontrolne. Zresztą zlecił mi po poronieniu szereg badań by może znaleźć przyczynę czemu tak się stało z badań nic nie znalazł. Tak miało być. Z Panem dr miałam do czynienia pamiętam bo jest bardzo przystojny :) podczas porodu z Lulcią, bo szpital nie zmiennie ten sam.
Po badaniu i wywiadzie pan dr potwierdził ciążę, teraz tylko trzeba dokładnie się przyjrzeć co tam w środku piszczy. Pierwsze USG mamy 16.10. A co po za tym na wizycie. Przepisana została mi luteina 2xdziennie, ciąża wyższego ryzyka ze względu na poronienie, które miało miejsce w maju, więc mam się oszczędzać, nie przemęczać i nie forsować. Hmm łatwo powiedzieć trudniej zrobić.

O ciąży nadal wiedzą tylko przyszła mama i tata. Tak jak mówiłam mamy zamiar przekazać radosną nowinę kiedy pierwszy trymestr się skończy. Pracuję nadal, pytałam się gina wyraził zgodę ze względu na prace siedzącą, lekka, przy kompie z informacją, że w każdym momencie mogę prosić o zwolnienie. W pracy pracuję na pełen etat 8 godzin i pracodawca póki co nic jeszcze nie wie zamierzam powiedzieć po USG. Spytać można czemu nic nie wie, a no temu, że troszkę gdzieś tam mam pewne obaw, a składa się na to kilka bardzo ważnych, istotnych czynników.

Głodna nadal jestem jem strasznie dużo przytyłam 5 kg rozumiecie to 5 kg jak tak dalej pójdzie będzie masakra, ale ja Wam mówię z ręką na ręku, że jak nie zjem to mam mdłości. Tak było w miniona sobotę 4.10 kiedy wracałam ze swoim tatą z działki. Przed wyjazdem zjadłam zupę, ale po jakimś czasie byłam wciąż głodna, i ten cholerny głód przerodził się w tak masakrystyczne mdłości, że jadąc autem musiałam przerwać rozmowę z mama przez telefon, otworzyć okno, bo myślałam, że wystawię łeb przez okno i się zerzygam. Wpadłam do domu rozebrałam się w piżamę, pociumałam spagethi, które zrobił mój kochany mąż, ale wyjątkowy miałam wstręt jak na nie patrzyłam i poszłam spać, a na zegarze była 19. Chwile poleżałam zasnąć nie mogłam i miałam pierwsze spotkanie tej ciąży z toaletą, ale od razu lepiej się zrobiło, zasnęłam i spałam do rana i w końcu chyba się wyspałam.

Czekamy do 16.10 na USG. W głowie mam USG genetyczne ze względu na poronienie muszę w końcu się zapisać.

16 minął jestem po USG. Kamień spadł mi z serca wszystko w porządku ciąża żywa, na tym etapie prawidłowa wg. USG 9 tydzień, termin na 15.05.2015 zrządzenie losu tego dnia wydarzyło się to co bym chciała wymazać na zawsze z pamięci.
Dzidziuś żywy, było widać bijące serduszko. I tyle na tym etapie. Pytałam się o badania genetyczne polecił mi lekarz przychodnie gdzie najlepiej robić i w jakim okresie. Musze w końcu wykręcić nr i się zapisać, bo wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję na tak.
Teraz badania krwi i moczu przede mną. A kolejna wizyta już 28.10.
O naszym cudzie jeszcze nikt nic nie wiem. Wiem, wiem muszę w końcu to powiedzieć, rodzina dowie się po zakończonym pierwszym trymestrze tak jak powiedziałam już bliżej jak dalej, a w pracy ciągle gdzieś mały strach mi towarzyszy, ale w końcu muszę się zebrać w sobie.
Z dolegliwości ciążowych nic się nie zmieniło ssanie mam wciąż, a dziś pojawiła się zgaga po zjedzeniu pączka, oby to jednorazowe, bo w pierwszej ciąży zgaga była, ale pod koniec ciąży, a nie na początku i był to kosmos.

Ostatnio mama była u mnie, a ja standardowo dres na sobie. Brzuszek mi trochę wydęło. Na co mama pytanie mnie" Czy Ty jesteś w ciąży taki brzuch masz, a nigdy takiego nie miałaś"
Pomyśleć możecie wariatka, ale ja zaprzeczyłam powiedziałam najadłam się. Nie chciałam w takiej formie ją informować, chcemy o tym razem powiedzieć kiedy I trymestr się skończy,pokazać zdjęcia, wiedzieć, że wszystko jest w porządku, a już bliżej jak dalej.

W piątek ostatni byliśmy u przyjaciół pojechaliśmy autem ja prowadzić miałam w powrotną stronę, bo nie pijąca wiadomo. Przyjaciółka trochę z lekka zdziwiona i rozczarowana była, że kierowcą jestem i prowadzę, bo się nie napijemy. W połowie imprezy spytała się mnie czy nie jestem czasem w ciąży. Zaprzeczyłam, ale mój mąż z lekka z procentami w głowie powiedział oj daj spokój im możesz powiedzieć. Więc powiedziałam, ale by trzymali język za zębami bo czekamy z rozgłaszaniem szczęśliwej nowiny do końca I trymestru.

Wie jedna osoba, której musiałam przekazać tą szczęśliwą nowinę bo była to jedyna okazja by powiedzieć jej o tym osobiście, a nie mailowo :) I mówi, zapewnia, że będzie dobrze i wiem, że tak będzie :)

O tym, że jestem w ciąży. Ciągle się zastanawiam czy już tak widać, czy w pracy nie widzą, skoro dawno nie widziany wspólny kolega spotyka nas na ulicy ja w płaszczu, a on wypala w ciąży jesteś. Tak jestem, ale prośba ciiiii, dyskrecja. 

6.11 nastał z wielkim oczekiwaniem udaliśmy się na USG genetyczne byliśmy zapisani do prof. Ale co mnie już na samamy początku wkurzyło to, że prywatna klinika za USG płacisz nie małe pieniądze bo 200 stówki, a opóźnienie w przyjęciach godzinne. Powiedziałam, że nie będę tyle czekać tym bardziej na zegarze była 18.30 Lulcia u rodziców, a ja godz mam czekać, zapytałam się  czy jest inny lekarz. I tak skierowaliśmy się do lekarza nie prof, u którego za wizytę zapłaciliśmy o 20 zł mniej, a że mój mąż ma doskonałą pamięć powiedział, że u pana dr byliśmy na USG 3D z Lulcią. Dzidziuś fikał w brzuszku jak szalony i rozwija się na 5 + wszystkie parametry są ok, wszystkie narządy rozwijają się prawidłowo, a nasz okruszek tak cudnie ssał swoją maleńką rączkę co udało się uchwycić na zdjęciu pan dr. Dostaliśmy też płytkę z nagranym badaniem, słyszeliśmy bicie serduszka i przepływ krwi i zdjęcie 3D, na którym dzidziuś jest jeszcze taki drobniutki, maluśki, te maleńkie wiotkie kosteczki tak doskonale widać, nasz okruszek. Płeć podobnie jak z Lulcią nie chcemy znać, zaraz na samym początku zapowiedzieliśmy lekarzowi, on tylko spytał czy pierwszy był chłopiec, więc możecie obstawiać, termin z USG potwierdzony jak z @ 15.05 póki co.

A dzień później 7.11 kiedy emocje już zeszły i wszystko już było wiadomo mogliśmy zrobić wielki uff o naszej cudownej wiadomości powiedzieliśmy moim rodzicom, którzy bardzo się ucieszyli, a mama zostało utwierdzona w przekonaniu, że się nie myliła, co do swoich przeczuć.
Trochę na ten 2015 rok wśród bliskich mi osób będzie dzieci. Zaczyna koleżanka ze studiów dziewczynka termin ma na 09.01 drugie dziecko, druga córka,  potem moja bratowa termin ma na 15.02 płeć nie znana też drugie dziecko, pierwsza córka, przeczucia mają na syna, potem my, a na końcu, przyjaciele 1.06 pierworódka, płeć nie znana, chcieliby syna.

I tak o naszej nowinie wiecie i Wy. Teraz przed nami wyjazd w Góry Stołowe na Weekend Listopadowy, a po powrocie z niego chcę poinformować mojego pracodawcę o moim stanie odmiennym. Trzymajcie kciuki by dobrze poszło !

Zaczęłam 15 tydzień !

Czy któraś z Was może mi podesłać linka do suwaczka, na którym pływa dzidziuś w brzuszku i odlicza się czas do porodu będę dźwięczna :) bardzo :)  jeśli wiecie o co mi chodzi.

A jednak zapiski ciążowe ujrzały światło dzienne :)

Szczypta o Mnie

Może Cię zainteresować również

27 komentarze

  1. nie martw się kochana. będzie dobrze. trzymamy kciuki.

    ja swój suwaczek mam stąd:
    http://lilypie.com/Maternity_step1.php

    trzymaj się!!! ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suwaczek Twój obczaiła dzięki, ale to wciąż nie ten, którego szukam. Szukajcie, a znajdziecie, może w końcu :)

      Usuń
  2. Szczypto!
    Pięknie się to czyta, pięknie! Gratuluję Ci serdecznie, Wam.
    I w sam środek maja ma się urodzić, cudownie :)
    Obstawiam zatem, że będzie dziewczynka :)

    Życzę Wam zdrowia! Przede wszystkim! Dla całej Waszej już prawie większej rodziny!




    P.S. - zupełnie nie na temat i w ogóle chyba nie powinnam w tym momencie o tym wspominać tu i teraz, ale zrobiłam placki dyniowe wg Twojego przepisu. Są mega smaczne. Męża zaskoczyłam, który po raz pierwszy w życiu nie jadł dyni na słodko. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że przepis z plackami wpadł w gusta smakowe :)
      I Ty razem z Minią obstawiacie siostrę zobaczymy :)

      Usuń
  3. Mam mokre oczy kochana :-* Jeju, zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka dla Was. Trzymam kciuki za rozmowę z pracodawcą i za przebieg ciąży :-* Rosnijcie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. gratulacje :) nie ukrywam, że czekałam aż zajdziesz w ciążę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje raz jeszcze! I zdrowia życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymaj sie cieplo... coz moge powiedziec... wydaje mi sie, ze bedzie siostrzyczka dla Juleczki!!! :) rosnijcie zdrowo !!!! I duzo zdrowka zycze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy Miniu choć póki co Ty i Malwina obstawiacie na siostrę, ja jeszcze przeczuć brak. Jak aktywność dzidzi się pojawi to może coś z przeczuciami się ruszy :)

      Usuń
  7. Ja na badania genetyczne musiałam jechać 170 km w jedną stronę i badania kosztowały Nas 350 zł. Mimo to, warto. Przy drugim dziecku również się zdecydujemy. Też na początku dopadło mnie przeziębienie, brałam luteinę i musiałam 2 tygodnie leżeć w łóżku... Ciekawa jestem jak będzie u Nas z drugą ciążą...
    Cieszę się ogromnie, że jesteś w stanie błogosławionym :) Super! Jak przeczytałam poprzedni post, to przejęta byłam bardzo :) Mimo, że się osobiście nie znamy, to przeżywałam to tak, jakbyś moją dobrą znajomą była :) Rośnijcie zdrowo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo miłe, że przeżywałaś to tak jakbyśmy były dobrymi znajomymi, chyba jednak coś jest w tym wirtualnym, blogowym świecie, że ludzi, których nie znasz stają Ci się bliscy :)
      Ja z pierwszą ciążą Lulci nie byłam na genetycznych badaniach tu się zdecydowaliśmy w związku z poronieniem, które miało miejsce. A luteinę biorę do dziś 2 razy dziennie po 100mg teraz już doustnie.

      Usuń
  8. Cudowna wiadomosc.....bardzo sie ciesze.Bedzie dobrze.Bedzie cudownie

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluje raz jeszcze.Podziwiam, ze udalo Wam sie tak dlugo utrzymac w tajemnicy ta cudowna wiadomosc. A w maju to sie takie cudaki rodza - uparte jak osiol, ale cudowne ;)
    Dziekuje, iz podzielilas sie z nami zapiskami z pierwszego trymestru i licze na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewiczka ja z maja jestem i powiadasz, że uparte jak osioł, ale może wszystko zależy jeszcze od znaku zodiaku ?
      Będzie więcej, będę systematycznie starać dodawać informację co tygodniowe jak mi się uda :)

      Usuń
  10. Piękne zapiski :) Jeszcze trochę i ja jakiś wpisik wrzucę ;) Trzymaj się dzielnie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpisik dotyczący Twoich wspominek ciążowych czy tak :)

      Usuń
    2. Nie, nie o wspomnienia chodzi ;) Hi, hi :)

      Usuń
  11. A ja na bierząco jestem i strasznie sie ciesze :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  12. oj no to pięknie!!! cudnie się czyta z uśmiechem takie rzeczy!!! przypomniałaś mi jak to u mnie przebiegało :) za kilka dni moja Natalka kończy 1,5 roku- ale zleciało szybko :) z mężem narazie nieplanujemy drugiego dziecka,ale może kiedyś się zdecydujemy :)
    Ściskam mocno :* :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzymam kciuki, będzie wszystko dobrze na pewno :)

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Archiwum

Flickr Images