Jeszcze coś z zapisków ciążowych co w poprzednich umknęło, a równie ważne są
listopada 19, 2014O ciąży będzie ciąg dalszy już nie dalszy, a prawie bieżący. Jak wiecie swój poprzedni post zakończyłam tym, że wybraliśmy się na Weekend Listopadowy w Góry Stołowe oczywiście po konsultacji z moim gin, który zgodę wyraził. O naszym wypadzie w góry będzie osobny post. Po powrocie z Gór, wróciliśmy jak wiecie dzień wcześniej niż planowaliśmy, we wtorek wieczorem zaczęło mnie coś rozbierać, pożarłam czosnek i miód z cynamonem co by zadusić cholerstwo w zarodku. W nocy doszła gorączka prawie 38 piłam napotną lipę, ale pocenie nie chciało przyjść. W środę rano miałam zamiar iść do pracy jednak zamiast do pracy poszłam do lekarza z gorączką i potwornym bólem gardła. U lekarza na szczęście zarówno do rejestracji jak i do lekarza nikt sprzeciwu nie wykazywał i przepuścili mnie w pierwszej kolejności. O dzięki ! I tak angina ropna jednostronna, zalecenia dwa dni czekam jak objawy się nasilą włączyć trzeba antybiotyk. Zalecenia na zbicie gorączki okłady z octu, chłodna kąpiel, napotne napoje co by się wypocić, na gardło próbować usunąć czopy ropne, (gdyby to było proste), płukanie woda z solą, z sodką, z wodą utlenioną na przemian, do psikania Hascosept. Dzielnie włączyłam, ale nie zwyciężyłam i w czwartek po konsultacji z jeszcze jedną Panią dr i tu dziękuje za tą konsultację i utwierdzenie w przekonaniu, że antybiotyk przy mojej anginie w moim stanie to mniejsze zło. mua :* Antybiotyk poszedł w ruch bo migdał został zaatakowany przez ropę drugi i już były dwa obolałe i chore, gorączka zejść nie chciała, ja jeść nie mogłam z sił opadałam, bo tylko bym spała. Antybiotyk okazał się zbawieniem, bo na dzień następny w piątek czułam się jak nowo narodzona, czuję, że wracam do żywych. Mam nadzieję i proszę by więcej choróbsk się mnie już nie imało w tej ciąży,bo już limit swój wyczerpałam. Już dwa z antybiotykami dość. Tak więc coś muszę o odporności pomyśleć na ten okres zimowy co dopiero przed nami. Jak znacie coś polecacie, chętnie przyjmę :)
A druga część naszych ciążowych opowieści będzie o tym jak starsza siostra zareagowała na wieść o dzidzi w brzuszku. Pozytywnie bardzo. Ucieszyła się. Na pytanie czy chciałaby siostrę czy brata odpowiedziała jednomyślnie siostrę. Już padły nawet propozycję imion Tala czyt. Natalia więc jeśli dojdzie co do czego chyba mama z tatą za wiele do powiedzenia nad wyborem imienia nie będą mieli do gadania. Łóżka w pokoju nie odda dzidzia ma spać na podłodze obok łóżka Lulci co by jak zapłacze będzie mogła ją uspokoić, będzie jadła sisio czyt. cycusia i kto będzie dzidzie karmiła Lulcia, przecież nie mama. I Lulcia uwaga też ma dzidzie fufo czyt.w brzuszku. Generalnie dopytuje się o wszystko w temacie dzidzi. I tak gdy jest weekend wstajemy, znaczy się Lulcia wstaje mama by z chęcią pospała to się pyta czy skoro mama chce spać to czy dzidzi też, jak mama jednak wstaje, to czy to znaczy, że dzidzia też już wstała, kiedy mama je, to czy dzidzia też je, kiedy chorowała mama na paskudną anginę to czy dzidzi też choruje, a jak trzeba iść spać, a mama ostatnio chodzi wcześniej spać to wszystkich ucisza bo dzidzia już śpi, etc.... Pokazywaliśmy jej zdjęcia z USG, ale generalnie chyba nie za bardzo do niej przemówiły, bo minę miała nie tęgą. Natomiast co miłe uwzględniła w planach naszego domku na przyszłość duży pokój dla Lulci bo jest lula-duża, a dla dzidzi maluty-malutki pokój b jest mala-mała. I tak wyglądają relację Lulci z dzidzią na tym etapie, zobaczymy jak sprawy potoczą się dalej,kiedy mamuśće brzuszek zacznie rosnąć bardziej, a i dzidzia zacznie kopać :)
Czekamy wszyscy z niecierpliwością : na to :)
Szczypta o Mnie
7 komentarze
Cudownie się czyta o reakcji małych dzieci na rodzeństwo. Ja swoją siostrę też w brzuszku kochałam, a później kazałam jej wracać do dziury (czemu dziury nie mam pojęcia).
OdpowiedzUsuń:) Ja byłam starsza jak moja mama z siostrą w ciąży była - miałam 6 lat. Czekałam niecierpliwie na nią i też to ja wybrałam imię :) Jak sie urodziła to byłam lekko zawiedziona, że tylko je i śpi, bo myślałam, że się od razu pobawimy ;) Ale bardzo chętnie przy niej pomagałam. W ogóle mimo sporej różnicy wieku 7 lat jesteśmy ze sobą zżyte, choć charaktery nasze jak ogień i woda są. Urocze to zainteresowanie Lulci tym co robi dzidzia :)
OdpowiedzUsuńSzczypto kochana, duzo duzo zdrowka - niech juz te wstretne chorobska sie odczepia, byscie mogli cieszyc sie spokojna ciaza.
OdpowiedzUsuńChetnie rowniez poczytam rady i sposoby na podbudowanie odpornosci organizmu, bo u nas Stefek w ciagu 2 miesiecy po raz 8 jest mocno przeziebiony.
Zachowanie Lulci mnie rozczulilo. Bedzie z niej super starsza siostra :)
Zdrówka Wam życzę Szczypto! Trzymajie się z dala od choróbsk. A wiesz, są na to sposoby naturalne, do których tu w Bułgarii stosuje się każdy człowiek jesienią. Są to mianowicie wszystkie możliwe wyroby pszczele. Mleczko pszczele -- kupujesz maleńką buteleczkę, maczasz wykałaczkę w mleczku i dajesz to pod język.
OdpowiedzUsuńPyłek kwiatowy - to takie kolorowe ziarenka. Łyżeczkę dziennie rozpuszczasz w wodzie i pijesz każdego dnia. Smak znośny, normalny, nijaki. Moja przyjaciółka, która była u mnie rok temu kupiła sobie ten pyłek, pije go regularnie i dziś mi mówi, że jest to jej zbawienie w okresie jesienno-zimowym. Zawsze chorowała, a od kiedy pije, am wzmocniony organizm. Poczytaj sobie o właściwościach pyłku kwiatowego.
Lulcia jest przesłodka!
Lulcia na pewno bedzie dobra, starsza siostra. Co prawda miedzy mna I siostra sa 4 lata roznicy I nie jestesmy sobie bardzo bliskie, ale mamy dobry kontakt, a to juz cos ;) Imie mi nie przypaldo do gustu, ale najwazniejsze, ze rodzicom I siostrze sie podoba ;);)
OdpowiedzUsuńZdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka życzę! Super, ze starsza siostra się cieszy na rodzeństwo :)
OdpowiedzUsuńOoo, jak fajnie :) Fajnie, że Lulcia taka szczęśliwa :) Szczypto, trzymaj się :* A na odporność polecam syropek Prenalen. Polecił mi go mój gin, jak na początku ciąży byłam przeziębiona. Smak okropny- jak dla mnie, bo mąż próbował i mówił, że smaczny. Ja miałam odruch wymiotny po nim :) Jedną buteleczkę dałam radę wypić, a drugą już nie, bo na sam widok wymiotowałam- poważnie! Tak było ... :) Ale spróbuj, może będzie Ci smakować :) A gdy go stosowałam, akurat w domu się rozchorował brat, potem rodzice, nawet mój mąż, a mnie nie złapało. Nie wiem ile w tym zasługi tego syropu, ale może sprawdziłby się u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńSkoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.