dziś nie będzie na różowo
stycznia 21, 2014Wpis z serii dziś nie będzie różowo będzie szaro,buro i ponuro. Bo ze zdrowiem nie domagam drugi antybiotyk w tym roku 1.01 zaczęłam ropnym zapaleniem zatok i antybiotykiem, w czwartek kolejny antybiotyk i zapalenie gardła, przeleżałam 4 dni w łóżku by w poniedziałek zwlec się do pracy. A w pracy stwierdzam jednomyślnie wypaliłam się zawodowo i nie wiem czy postawione nowe wyzwania mnie obudzą z marazmu, ale tak jak Wam mówiłam pracy zmieniać nie zamierzam, bo plany powiększenia rodziny. I tak muszę chodzić odbębniać te8 godz kto kiedyś był wypalony zawodowo ten wie co muszę czuć kiedy praca nie daje Ci satysfakcji :( Tak więc z pracą jest do d....i ze mną jest do d.... Lulcia daje ostatnio popalić coraz wyraźniej i dobitniej zaznacza swoje zdanie, swoją indywidualność i to, że nie zgadza się z tym co mama czy tata w danej chwili proszą. I ciągłe powtarzanie jak mantrę jakąś Lulcia posprzątaj, Lulcia stój prosto kiedy mam Cię ubiera, Lulcia nie otwieraj lodówki, Lulcia połóż się spać, Lulcia nie krzycz, Lulcia nie ruszaj, Lulcia tego nie wolno, a Lulcia tylko patrzy mała chwilka mija i zapalają się chochliki w oczach by sprzeciwić się rodzicom, by zaśmiać im się w twarz, a kiedy rodzice reagują, a ona się z tym nie zgadza bywają takie momenty, że podbiegnie i ugryzie, krzyknie na cały regulator, położy się na ziemi zacznie walić pięściami w podłogę i tak testuję matki i ojca cierpliwość szkoda tylko, że matki cierpliwość jest na skraju wytrzymałości i za każdym razem sobie obiecuję nie krzycz, nie reaguj złością relaks, tylko spokój i takie tam często schodzą na boczny tor. Bo w takich sytuacjach stres, zdenerwowanie biorą górę i krzyk, złość są na pierwszym planie, a potem wychodzę i besztam się, że niedobra ze mnie matka, że zła bo krzyczę, jaki daję przykład, z jednym dzieckiem nie daję rady, a pcham się i chcę drugiego, kobito wydoroślej, weź się w garść i okiełznaj spokojem i opanowaniem swoją dwulatkę, ale ciągle mi się nie udaje i ciągle jestem zdołowana. Macie może jakąś złotą radę.
A dziś kiedy to złożyłam wizytę mojej babci bo dziś święto wszystkich babć i kiedy to nasłuchałam się jakie to moje dziecko ma złe zachowania czyt. Lulcia dziś bawiła się ze swoją o rok młodszą kuzynką, która wszystko co wzięła w swoje małe łapki Lulcia zaraz do niej podbiegała i jej wszystko wyrywała na nic zdawały się moje tłumaczenia, że tak nie wolno, że jak Kosia skończy się bawić to Lulcia weźmie, nie było tylko słychać było "Moje, moje" i ciągłe wyrywanie. I co na to matka słyszy od starej babci, że to bardzo złe zachowanie, że musimy na to reagować i egzekwować od niej takie samolubne zachowania na nic nie zdały się moje tłumaczenia, że dzieci do 3-go roku życia nie współgrają w grupie i wszystko uważają, że jest ich, nie i koniec Lulcia jest samolubem takie wnioski wyciągnęła moja babcia, bo przecież Kosia się tak ślicznie bawi, daj boże, żeby za rok tak się bawiła kiedy osiągnie trochę większą samoświadomość Lulcia w jej wieku też ładnie się bawiła.
Podsumowując bo post chaotyczny, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Nie było żadnych postanowień noworocznych, a Nowy Rok był 21 dni temu mimo wszystko dziś składam dla siebie i dla mojego dziecka ważne postanowienie noworoczne spokój, spokój i jeszcze raz spokój z dużą dawką cierpliwości do mojej ukochanej, 2,5 letniej rozrabiary.
"Bo czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci"
Trzymajcie mocno kciuki i kibicujcie mi mocno, bo bardzo tego potrzebuję, bardzo.
Szczypta o Mnie
18 komentarze
Czytam I pisalam juz to nie raz.. Szymon to meska wersja Lulki...wypisz wymaluj te same zachowanie...ja juz gardlo zdarlam, powtarzam sie jak stara plyta Nie Wolno I juz tego dosyc... :( DUZO ZDROWKA I SIL!!!
OdpowiedzUsuńTaki wiek i bunt i wszystko na "nie" to norma. Przynajmniej tak nam na studiach ładowali, że u 2-3 latka takie zachowania to nic dziwnego. Zdrowia życzę i kciuki trzymam :)
OdpowiedzUsuńAla mam taką nadzieję. Tylko kiedy te bunty się skończą bunt dwulatka za nami przed nami bunt trzylatka, a potem co bunt cztero,pięcio, sześcio lataka...
UsuńNo z tego co mnie uczono, to wynika, że u Was jest bunt okresu od 2 do 3 lat. Ten o którym nam ładowano. Potem o kolejnym trudnym dla rodziców buncie mówiono nam w odniesieniu do czasów nastoletnich... Pocieszę Cię, że koleżanka ma córkę w podobnym wieku do Twojej też między 2 a 3 rokiem życia i dokładnie ma to samo - znaczy bunt.
UsuńAle tyle teoria, a praktyka jak się do tego ma to ja już nie wiem. W każdym razie mam nadzieję, że nie będziesz miała tylu buntów ile napisałaś :)
UsuńKciuki trzymam. Czasami mam poodbnie jak Ty - choc ja nie pracuje i w domu siedze z Malym. Nie narzekam na moj los, bo lubie zajmowac sie moim synkiem, ale czasami jest ciezko...zwlaszcza zima gdy siedzisz caly czas w domu i nie ma do kogo sie odezwac. I wtedy nerwy biora gore i nakrzycze a pozniej sie besztam i obiecuje sobie, ze juz nigdy wiecej.
OdpowiedzUsuńOj mamo! Mam to samo! Mimo, że synek jeszcze nie ma 2 lat, ale już widzę te zachowania ;) Damy radę- jak nie my to kto?!
OdpowiedzUsuńUszy do góry i spokoju jak najwięcej w nowym roku życzę!
ps. pogoda coś do d.. jak na nasze spotkanie :(
No pogoda nas nie rozpieszcza w końcu zawitała zima, a ma być jeszcze mroźniej. Pamiętaj co się odwlecze to nie uciecze, czekamy :)
UsuńDużo zdrówka życzę i głowa do góry! Uwierz, moja Emi ma bardzo podobnie:-) Też za niedługo o tym napiszę, ale generalnie to wielka Indywidualistka, ''to moje'' - na porządku dziennym, ale pochwalę Ci się jako pierwszej - dziś stał się cud. Byłyśmy z sąsiadkami na sankach, i Emilka -po raz pierwszy- bez żadnego ''ale'' podzieliła się swoimi sankami;) To dla mnie wielkie wydarzenie, bo akurat swojej sąsiadeczce - 6 miesięcy starszej, nigdy nic nie chciała pożyczać, a tym bardziej z czegoś wspólnie korzystać. Dziś obie wiozłam na sankach - przytulone;-) To przełom, bo Emi też samolubna, choć ja z własnych obserwacji wiem, że wiele dzieci w tym wieku tak ma. A co do wymuszania - oj, my też przechodziliśmy. Etap ten - śmiem twierdzić - że minął, bo od dwóch miesięcy spokój - ale były płacz szantaż. Bunt - zgadzam się z poprzedniczkami. Jako przykład - moja Emi.
OdpowiedzUsuńBrawo dla Emilki mam nadzieję, że i ja doczekam chwili kiedy Lulcia sama się podzieli bez interwencji rodziców.
UsuńMi, gdy miałam chwile słabości z synkiem, pomogła ta piosenka - słuchałam jej w kółko, aż płakałam ;), że czas tak szybko przeminie a ja złoszczę się na małego, że na przykład rozrzuca poduszki i 'afera' gotowa. Od tego czasu, staram się nie przejmować takimi drobnostkami, przytulam, tłumaczę a gdy chce być sam to pozwalam uciec do swojego pokoju. Nie stosuję karnego jeżyka, bo dla mnie to nie do pojęcia, ze taki mały szkrab ma zostac sam z problemami, którch do końca nie rozumie i nawet nie wie, po co tak siedzi sam... Wolę przytulić i wytłumaczyć, ze tak nie można. Zobaczymy w praniu, czy moje zasady są dobre ;), ale ważne, że jest miłość.
OdpowiedzUsuńAchaa i link do piosenki :)
http://www.youtube.com/watch?v=EHBELZo6d34
Aaaa, no i wolę 'bunty' nazywac po prostu rozwojem emocjonalnym dziecka, ponieważ tak, jak sama piszesz: minie tak zwany 'bunt' dwulatka, będzie chwila przerwy i znowu zacznie się coś nowego: a to pod wpływem kolegów a to pod wpływem większej samodzielności.... No nic, takie to życie tych naszych szkrabów i nasze :)
Ja też nie stosuję karnego jeżyka też staram sie tłumaczyć, ale czasami kiedy powtarzam się jak zdarta płyta wysiadam, a górę biorą emocję kiedy tłumaczę spokojnie, a Lulcia w ramach gniewu, że czegoś nie wolno potrafi mnie ugryźć wtedy złość we mnie rośnie z minuty na minutę i osiąga zenit wtedy jest najtrudniej, ale pracuje nad tym i tak wczoraj się udało dzień bez krzyków :)
UsuńA piosenka cudna :)
duzo zdrowia dla Ciebie a jak zdrówko wróci to i wiecej sil bedziesz miec do walki z 2,5 Lulką ;-) nie można radzić nikomu bo każde dziecko inne, musisz znalesc cos co Lulka lubi i niestety posunąć sie do szantarzu - jak to powiedziala moja psipsiółka - Matki są w tym najlepsze na świecie :) Więc wierze że i Ty znajdziesz ten złoty środek:) u nas działa, nie bede się z Tobą bawić, nie czytamy bajki itd... czyli kara jest wymierzona w to co Maja najbardziej lubi, proszenie, krzyki się nie zdaja na nic... taki wiek :P
OdpowiedzUsuńDzięki i mam nadzieję, że odnajdę ten złoty środek. Wczoraj pierwszy mały sukces dzień bez krzyków :)
UsuńSuper. Ja właśnie też jak już byłam na skraju i stwierdziłam że za dużo krzycze to dałam sobie ultimatum: dziś bez krzyku. Jak mi wyszło to ciągle rano to samo ultimatum i jakoś działa. No i piosenka ;-)
UsuńGłowa do góry, będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńNie poradzę co zrobić z córą, to wszystko jeszcze przede mną;)
heeej uśmiechnij się, zaraz wiosna!
Od Twoich słów zaraz wiosna od razu zagościł uśmiech na mojej twarzy :)
UsuńWiem, że babcia to babcia ale chyba by mnie rozsadziło! podziwiam!
OdpowiedzUsuńKochana nie tylko ty tak masz z Luli uwierz co druga mamuśka tak ma albo i gorzej!
Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.