Zakynthos co warto zwiedzić

listopada 09, 2017

Zakynthos to wyspa rzekłabym typowo widokowa nie oferuje nam starożytnych ruin, które mogą kojarzyć się z kulturą grecką. Na zwiedzanie wysypy wystarczą nam spokojnie dwa dni. 


Decydując się na zwiedzanie wysypy mamy dwie możliwości. Możemy zwiedzać ją na własną rękę lub wybrać lokalne biura podróży, szczególnie polecane jest polskie biuro podróży Zante Magic Tours. My wybraliśmy opcję zwiedzania wysypy na własną rękę, zawsze wolę tę opcję po pierwsze taniej, po drugie podróżując z dziećmi nie jesteśmy od nikogo zależni kiedy jest potrzeba zatrzymujemy się i odpoczywamy, jemy, kąpiemy się w morzu...
Auto wypożyczyliśmy na dwa ostatnie dni naszego pobytu. Wybraliśmy opcję dojechania autem w ostatni dzień naszego pobytu autem na lotnisko i tam go pozostawiając.
Mamy auto więc startujemy. Naszą wyprawę podzieliliśmy na dwa etapy. Pierwszy dzień intensywny, drugi z racji powrotu do domu i naszego wylotu spokojniejszy. Jeżdżąc po Zakynthos trzeba uważać po pierwsze na wyspie są bardzo wąkie drogi, a ich stan momentami pozostawia wiele do życzenia, po drugie jest słabo oznakowana, a nazwy często są napisane po grecku Tak więc najlepiej podróżować z nawigacją.


Pierwszy przystanek naszego zwiedzania to Plaża Xigia i naturalne SPA siarkowe. 

Plaża słynie z tego, że w tym miejscu wydobywa się siarka, zatem woda zawiera jej duże ilości, a kąpiel w tym miejscu gwarantuje aksamitną skórę. Zejście do plaży jest dość strome, sama plaża jest kamienista i otoczona wysokim klifem, na plaży dostępne są leżaki, a woda w tym miejscu ma specyficzny zapach i kolor.


Przylądek Skinari to najdalej wysunięty punkt wyspy i jedno z piękniejszych miejsc na wyspie. 

Widoki na Skinari zapierają dech w piersiach, charakterystyczne są też dwa wiatraki, jeden z nich można wynająć ponieważ jest "pokojem hotelowym". Tu też znajduje się tawerna gdzie można się posilić  i odpocząć kołysząc się na hamaku. Stąd również polecam wybrać się w rejs na Zatokę Wraku i Błękitne Groty, cena jest bardzo atrakcyjna 22 euro za osobę dorosłą, dzieci gratis, ale nie wiem do którego wieku. W porównaniu do innych rejsów cena często była dwukrotnie wyższa.

I tak na rzutem na taśmę łapiemy się na rejs na Zatokę Wraku, kolejny za godzinę był by. 



Płyniemy statkiem ze szklanym dnem, na Zatoce Wraku mamy godzinę plażowania. Lulcia bardzo źle znosi podróż statkiem jest wystraszona i przerażona, Nusia natomiast ucina komara. Na szczęście podróż nie trwa długo i szczęśliwie udaje nam się dotrzeć na Zatokę Wraku, o tym jakie po drodze mijamy widoki nie sposób Wam powiedzieć trzeba to zobaczyć.  Na Zatoce Wraku roi się od ludzi. Wychodząc ze statku woda w tym miejscu jest dość głęboka tak więc uwaga na dzieci. Sama plaża robi niesamowite wrażenie. Woda ma nienaturalnie niebieski kolor, wysokie klify otaczają plażę i dostać się na nią możemy jedynie od strony morza no i wrak statku na środku plaży. Wg legendy statek należał do przemytników papierosów, którzy podczas jednego z rejsów, a dokładnie w 1983 zostali zauważeni przez straż przybrzeżną i uciekając trafili na mieliznę. Co było dalej jedynie możemy się domyślić, chcąc zaoszczędzić na kosztownym holowaniu statku wrzucili go na plażę, która stała się wizytówką całej Grecji. Zażywając kąpieli w tym miejscu warto spojrzeć do góry i znaleźć punkt widokowy to nam uświadomi potęgę tego miejsca. Godzina naszego plażowania szybko mija i czas wracać. Na szczęście powrót dla Lulci jest już dużo lepszy. 

Dobijamy do przystani i przesiadamy się na mniejszy stateczek, którym będziemy pływać i zwiedzać Błękitne Groty.












Dzięki temu, że podróżowaliśmy małym statkiem mieliśmy tą przyjemność, że mogliśmy wpływać do większej ilości jaskiń, w przeciwieństwie do dużych statków, które by się nie zmieściły. Podczas rejsu mamy czas na kąpiel w krystalicznie czystej wodzie.

Dalsza część naszego zwiedzania to obowiązkowy punkt każdej wycieczki Zatoka Wraku widok od strony lądu.



Tu trochę pobłądziliśmy, ale na szczęście dojechaliśmy, po drodze mijaliśmy lasy po pożarach jakie nawiedziły wyspę w sierpniu tego roku, widok przerażający i swąd, który nadal był wyczuwalny. 
Widok na Zatokę Wraku to wizytówka wyspy. Jest jeden punkt widokowy wąski balkon wysunięty nad przepaścią, na którym zmieszczą się 4 osoby, więc czasem kolejki są długie. My jednak wybraliśmy opcję ekstremalną, dojścia skałami wzdłuż klifu, mimo, że droga z dziećmi była ciężka to widoki wynagrodziły wszystko.
Tu również przytrafiła się nam mała przygoda, wsiadając już do auta i udając się w dalszą podróż do mojego męża podeszła pani prosząc o pomoc przy uruchomieniu auta. Młode 4 dziewczyny wypożyczyły auto z wypożyczalni i nie chciało im odpalić. Mój mąż poszedł dołączyło do niego 3 innych panów i auto dziewczynom trzeba było popchnąć, najprawdopodobniej rozrusznik, za starami auta usiadł mój mąż i z pomocą innych auto z popychu odpaliło. 


Dobry uczynek zaliczony czas udać się w dalszą podróż. Kolejny przystanek to Agios Sostis i Wyspa Cameo. 


Agios Sostis to miejscowość tuż obok słynnego imprezowego Laganas, znane z malutkiej wyspy zakochanych Cameo. Do wyspy prowadzi wenecki drewniany most, wstęp na wyspę to 5 euro w cenie mamy drinka, napój.

Kolejny i ostatni punkt naszej wyprawy to odwiedzenie naturalnego wylęgu żółwi Caretta Caretta i plaża Gerakas.




Na południowym cyplu Półwyspu Vasilikos, w miejscu gdzie zaczyna się Zatoka Laganas. Plaża jest częściowo wylęgiem żółwi, które w okresie od czerwca do sierpnia składają na plaży jaja, miejsca te są odgrodzone specjalnymi "budkami". Sama plaża jest również odgrodzona i oddzielona od miejsc gdzie można plażować jest również na noc zamykana. Żółwia nie udało nam się zobaczyć, trochę byłam rozczarowana, a najbardziej Lulcia tak bardzo chciała je zobaczyć. trochę inaczej sobie wyobrażałam to miejsc z nadzieją, że jest jakiś wydzielony akwen w morzu dla żółwi, coś jak fokarium na Helu. Żółwie Caretta Caretta to gatunek zagrożony i niestety, ale w dużym stopniu turyści są za to odpowiedzialni. Zabójcze dla żółwi są śmieci, które my turyści często pozostawiamy na plaży, czy w morzu, a szczególnie foliowe torebki, które żółwie uznają za ich przysmak meduzy, giną również przez staranowanie z łodzią czy motorówką. Istnieją akweny, w których to pływanie jest zabronione. Z Laganas organizowane są rejsy na maleńką wyspę Marathonisi, która kształtem przypomina żółwia i tu mówią jest duże prawdopodobieństwo zobaczenia żółwi. 

Po wyczerpujący i intensywnym dniu dzieci padły jak kawki, a nas dorosłych czekało pakowanie. 


Ostatni dzień naszego pobytu na wyspie to ostatnia kąpiel w morzu, i ekspresowe zwiedzanie stolicy wyspy miasta Zakynthos. 


Tu z racji ograniczającego czasu zwiedziliśmy katedrę św. Dionizosa i port. I tak napawając się ostatnimi cudnymi widokami z wielką przykrością czas trzeba było wracać do domu.


Pozdrawiam Szczypta o Mnie  


Może Cię zainteresować również

4 komentarze

  1. Widoki sa przecudowne. A takie wysepki sa tez w Portugalii gdzie mozna tylko doplynac lodzia. Fajna sprawa. Mieliscie bardzo udane wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie byłam jeszcze w Grecji, a mam niedaleko, więc liczę na to, że kiedyś się tam przejadę :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Też ostatnio z rodziną tam byliśmy. Piękne miejsce. Z mężem mieliśmy tylko jeden problem. Brak znajomości języka angielskiego. Na szczęście mój starszy syn chodzi na korepetycje z angielskiego. Dzięki tym prywatnym lekcjom udało nam się tam jakoś dogadać.

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie zawitałeś, miło będzie jak zostawisz ślad po sobie.
Chętnie poznam Twoją opinię.

Flickr Images