Gdy zostajesz rodzicem, samotnych weekendów bez towarzystwa dzieci jest jak na lekarstwo.
My doświadczyliśmy tego zaszczytu w miniony weekend.
Mąż już w grudniu mi zapowiedział, że ostatni weekend stycznia będzie należeć do nas, samotny bez dzieci, będziemy mieć czas na wylegiwanie się w łóżku, na samotne spacery jak za czasów studenckich, na rozmowy bez ciągłego przerywania "mamo, tato", na spanie do 10, ale po za tymi mniejszymi szczegółami głównym punktem weekendu był bal karnawałowy.
Punktem naszego pobytu na gigancie była wieś Jakubowice, położona w województwie opolskim, w powiecie namysłowskim, w gminie Wilków.
Zakwaterowanie mieliśmy w odrestaurowanym, neoklasycystycznym Pałacu w Jakubowicach z 1882 roku. Obiekt jest częścią zespołu pałacowego, w którego skład wchodzi park z XIX w. oraz ruiny grobowca rodziny Rosenberg-Lipinsky z początku XIX w to tak krótko co do historii samego miejsca.
Dziś Pałac w Jakubowicach to kompleks hotelowy Jakubus, który oferuje swoim gościom noclegi we wspomnianym Pałacu, w Hotelu za Parkiem czy pokojach nad Stajnią. Hotel za Parkiem usytuowany jest w towarzystwie parku i pobliskich łąk i lasów. Pokoje podobnie jak te nad Stajnią urządzone są w charakterystycznym klimacie tego miejsc zagłówki łóżek pokryte naturalną skórą, do tego drewniane stoliki przeplatają się w towarzystwie nowoczesności.
Kompleks Jakubus to miejsce gdzie natura jest na wyciągnięcie ręki, to miejsce, w którym cisza i spokój są codziennością, to miejsce, w którym poza ciszą i naturą mamy towarzystwo koni. Tu możesz postawić pierwsze kroki w jeździe konnej.Bo nie wiem czy wiecie, ale zawody jeździeckie w Jakubowicach na stałe wpisane zostały w kalendarz imprez sportowych Polskiego Związku Jeździeckiego. To tu latem organizowane są obozy jeździeckie dla dzieci i młodzieży.
Atrakcje, atrakcjami była jazda konna, były przejażdżki bryczką, było oglądanie skoków narciarskich w towarzystwie cytrynówki, spacery, a wieczorem przekroczyliśmy drzwi szafy i znów poczuliśmy się jak dzieci. Bal karnawałowy przeszedł moje oczekiwania. Każdy bez wyjątku był przebrany i stroje kochani moi były niesamowite. My wcieliliśmy się w Bawarczyków. Sala była bajecznie ozdobiona, zadbano o najmniejsze detale. Na stołach stały buteleczki z czarodziejskimi miksturami, (syrenie łzy) piłeś na własną odpowiedzialność, postacie z bajek, czarodziejski smok zionący ogniem, czarodziejskie menu, do tego przepiśniki z czarodziejskimi przepisami, a muzyka była przeplatana przebojami dziecinnymi, które ja doskonale znałam.
Weekend starych na gigancie zaliczam do bardzo udanych, było nam trzeba takiego odseparowania od naszych dziewczynek, złapania na nowo wiatru w żagle.
Pozdrawiam Szczypta o Mnie